Debory Pilgrim szukano z ziemi i z powietrza. Kobieta zaginęła w buszu w Australii Południowej. Po trzech dniach znaleziono ją dzięki napisowi SOS, który narysowała na ziemi. Ten zauważony został dzięki monitoringowi.
To miał być krótki spacer, ale 55-letnia Deborah Pilgrim szybko straciła orientację. Kobieta zaginęła w niedzielę. Wcześniej odłączyła się od grupy przebywającej na kempingu w pobliżu miejscowości Sedan.
- Starałam się trzymać daleko od słońca. Wiedziałam, że to moje zadanie, aby przeżyć. Mówiłam sobie: ktoś pomyśli, że zostałam porwana lub coś podobnego, bo to, co się stało, nie było do mnie podobne - opowiadała.
Wędrując, znalazła się na pustej posiadłości. Na ziemi wyrysowała sporej wielkości napis: SOS, międzynarodowy sygnał oznaczający wezwanie pomocy.
"Obawiałem się najgorszego"
Neil Marriot, właściciel działki, znajdował się około 70 kilometrów dalej. Jak tłumaczył, dopiero niedawno zainstalowano tam kamery do zdalnego monitoringu. Przyznał, że na rejestrowany przez nie obraz spoglądał jednak sporadycznie.
Gdy zobaczył narysowany w piachu napis, szybko powiadomił służby. - To było SOS na ziemi, dzień wcześniej tego nie było. Zadzwoniłem na policję - opowiadał.
- Jestem zadowolony, że znalazła wodę, bo obawiałem się najgorszego - przyznał.
Pilgrim została odnaleziona we wtorek około północy w dobrej kondycji, kilka godzin po sygnale od właściciela działki. - To wspaniałe, że ludzie wykorzystali dobro technologii, aby odnaleźć Deborah - przyznał James Blandford z lokalnej policji.
Kobieta została zabrana do szpitala, ale szybko została z niego wypisana.
- Dobroć wszystkich jest naprawdę przytłaczająca - cieszyła się.
Autor: akw//kg / Źródło: BBC, ABC News