Analiza na 9 maja. Profesor Michael Clarke: to, co się dzieje, daje Putinowi jedynie możliwość wyboru rodzaju porażki

Źródło:
BBC

Cokolwiek w założeniu Kremla ma symbolizować rosyjska parada z okazji Dnia Zwycięstwa, nie będzie to zwycięstwo nad Ukrainą - pisze w swojej analizie dla BBC profesor Michael Clarke, ekspert w dziedzinie obronności z King's College London. "Tej wojny Rosja nie jest w stanie wygrać w żadnym znaczącym sensie" - dodał.

Jak ocenił profesor Michael Clarke w analizie opublikowane przez BBC w niedzielę, kluczem do zagranicznych sukcesów militarnych Władimira Putina na świecie po 2008 roku było wykorzystanie przez Rosję niewielkich elitarnych jednostek, najemników i lokalnych milicji przy wsparciu rosyjskich sił powietrznych. To jego zdaniem zapewniło Moskwie "znaczącą siłę nacisku niskim kosztem" podczas interwencji w Gruzji, Górskim Karabachu, Syrii, Libii, Mali oraz dwukrotnie w Ukrainie w 2014 roku - gdy przeprowadzano nielegalną aneksję Krymu, a następnie przy tworzeniu samozwańczych republik w Ługańsku i Doniecku.

"W każdym z tych przypadków Rosja działała szybko i bezwzględnie w sposób, jakiemu zachodni świat nie był w stanie przeciwdziałać, z wyjątkiem stopniowego zaostrzania sankcji" - napisał ekspert w dziedzinie obronności z King's College London. Dodał, że Putin stał się mistrzem strategii "kreowania nowych faktów w terenie".

Władimir Putin na defiladziekremlin.ru

Clarke: Putin nie ma obecnie zbyt wielu opcji

Autor analizy zaznaczył, że Putin chciał powtórzyć to samo na największą możliwą skalę, atakując Ukrainę. Zaślepiony swoimi poprzednimi sukcesami przywódca Rosji postawił sobie ambitny cel - obalić w około 72 godziny rząd drugiego największego terytorialnie państwa w Europie, zamieszkałego przez 45 milionów ludzi. "To było zdumiewające i lekkomyślne ryzyko, które spotkało się z całkowitym fiaskiem w pierwszym kluczowym tygodniu (wojny)" - ocenił ekspert.

Jak stwierdził, Putin nie ma obecnie zbyt wielu opcji - musi kontynuować ofensywę, by doprowadzić do eskalacji wojny. Zdaniem eksperta może uczynić to na dwa sposoby: zaostrzając działania zbrojne na Ukrainie lub rozszerzając konflikt poza jej granice.

Clarke napisał, że "plan A" Putina polegał na błyskawicznym przejęciu rządu w Kijowie, zanim siły ukraińskie i świat zdążyłyby zareagować. W obliczu niepowodzenia Moskwa przeszła do "planu B", czyli okrążenia Kijowa i przejęcia kontroli nad innymi ważnymi ukraińskimi miastami, takimi jak Czernihów, Sumy, Charków, Donieck, Mariupol czy Mikołajów. To jednak również się Moskwie nie udało. Jedynym większym miastem, jakie zdołali podbić Rosjanie, był Charków, choć i tam ukraiński opór nie ustał.

Clarke ocenił, że siły rosyjskie były zbyt małe, by zdominować tak duży kraj. Zwrócił również uwagę na inne słabe punkty agresora, w tym słabe prowadzenie oddziałów, rozproszenie sił na czterech różnych frontach (od Kijowa po Mikołajów) oraz brak naczelnego dowódcy. Ku zaskoczeniu Putina naprzeciw rosyjskim oddziałom stanęła zdeterminowana i dobrze wyszkolona ukraińska armia. Ekspert z King's College London zauważył, że przyjęła ona strategię "dynamicznej obrony", która polega na uderzaniu w najbardziej czułe punkty przeciwnika.

"Rosja przeszła do planu C"

Zwrócił również uwagę, że w obliczu kolejnych porażek sfrustrowana Rosja przeszła teraz do "planu C". Polega on na rezygnacji z prób zdobycia Kijowa i północy kraju i koncentracji wszystkich sił na ofensywie w regionie Donbasu i na południu Ukrainy. To właśnie kampania, którą obecnie obserwujemy wokół Izium czy Popasnej - ocenia ekspert.

Siły rosyjskie - napisał Clarke - próbują otoczyć wojska Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy, których około 40 procent pozostaje okopanych w "republikach Ługańska i Doniecka". Jego zdaniem kluczowymi celami Rosji jest zdobycie Słowiańska i Kramatorska nieco dalej na południe. Oba te miasta są kluczowymi punktami strategicznymi dla kontroli całego regionu Donbasu.

Zdaniem eksperta w dziedzinie obronności wojna weszła w inną militarną fazę - walkę w bardziej otwartym terenie, z czołgami, piechotą zmechanizowaną i przede wszystkim artylerią. Ma to na celu zniszczenie linii obrony przeciwnika, zanim wkroczą siły pancerne.

"Ale taki proces nie jest łatwy" - zauważył Clarke. Wojska Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy utrzymują rosyjską ofensywę daleko poza linią, do której dotarcia oczekują rosyjscy dowódcy. Jego zdaniem Ukraińcy kupili sobie trochę cennego czasu. Trwa wyścig, w którym obie strony próbują sprowadzić swój ciężki sprzęt, zanim bitwa w pełni się rozpocznie. Jej początku - jak ocenił ekspert w dziedzinie obronności z King's College London - możemy się spodziewać w ciągu kilku najbliższych tygodni.

"To, co dzieje się w Donbasie, daje Putinowi jedynie możliwość wyboru rodzaju porażki" - zaznaczył Clarke. Jego zdaniem jeśli bitwa osiągnie jesienny pat, Putin nie będzie mógł się pochwalić niczym więcej niż ogromem strat i bólu. Jeśli rozpęd wojskowy ustanie, a jego siły zostaną odparte, to tym bardziej. I nawet jeśli Rosjanom uda się opanować cały Donbas i całe południe kraju, to staną przed wyzywaniem utrzymania terytoriów na czas nieokreślony przy gniewie milionów Ukraińców, którzy ich tam nie chcą - zauważył ekspert w analizie dla BBC.

Autorka/Autor:momo, pqv //now

Źródło: BBC

Tagi:
Raporty: