Ukraina została zaatakowana przez Rosję. Od czwartku na ukraińskim terytorium trwają walki. W piątek rano prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że o godzinie 4. Rosjanie wznowili ostrzał rakietowy.
Prezydent Wołodymyr Zełenski w porannych wystąpieniu (około godziny 6.30 czasu polskiego) poinformował, że Rosjanie wznowili ataki rakietowe o godzinie 4. Przekazał, że Rosja atakuje zarówno cele wojskowe, jak i cywilne.
W Kijowie słychać było przed świtem kilka eksplozji, a władze Lwowa poinformowały, że w mieście ogłoszono alarm bombowy. Jak doniósł świadek agencji Reutera, w mieście słychać było syreny alarmowe.
Prezydent ocenił też, że rosyjskie działania pokazują, że sankcje nałożone przez Zachód na Rosje są niewystarczające.
- Nasi chłopcy, nasze dziewczęta, ci, który noszą ukraiński mundur, sprawili, że Rosja nie zrealizowała celów operacyjnych zaplanowanych na pierwszy dzień. Rosjanie myśleli, że będziemy powolni, że nie damy rady. Ale daliśmy radę. Nasze siły działają. Bronimy naszego nieba, bronimy naszej ziemi - powiedział Zełenski.
Zełenski: jestem celem numer jeden, moja rodzina celem numer dwa
We wcześniejszym przemówieniu, w nocy z czwartku na piątek, Zełenski przekazał, że w czwartkowych walkach zginęło 137 Ukraińców, w tym 10 oficerów, a 316 osób zostało rannych. - Z informacji, które mamy, wynika, że wróg stawia mnie jako cel numer jeden. Moja rodzina jest numerem dwa. Chcą politycznie zniszczyć Ukrainę, niszcząc głowę państwa. Pozostaję w stolicy. Moja rodzina również jest na Ukrainie - powiedział prezydent.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: Reuters