Bardzo przykro mi o tym mówić, ale nadszedł moment, w którym na ulicach Warszawy słyszę złe rzeczy o swoich rodakach. I tutaj chcę powiedzieć jedną rzecz: każdy z nas jest tą wojną zmęczony, ale ona cały czas trwa, cały czas ukraińskie miasta są ostrzeliwane - mówiła ukraińska dziennikarka Alina Makarczuk w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24.
Makarczuk mieszka i pracuje w Polsce od ośmiu lat. U jej boku gościem Anity Werner był Ołeh Biłecki, również dziennikarz, który do naszego kraju przyjechał w marcu. Jak mówił, tutaj jest bardziej potrzebny niż w Kijowie. To tutaj ma swój front.
Zmęczenie wojną z obu stron
W ostatnim czasie Makarczuk poinformowała w mediach społecznościowych, że ma za sobą długą rozmowę z zaprzyjaźnionymi Polakami, która pokazała jej, że "narasta zmęczenie wojną i sceptycyzm graniczący z nienawiścią do Ukraińców".
- Bardzo przykro mi o tym mówić, ale nadszedł moment, w którym na ulicach Warszawy słyszę złe rzeczy o swoich rodakach. I tutaj chcę powiedzieć jedną rzecz - każdy z nas jest tą wojną zmęczony, ale ona cały czas trwa, cały czas ukraińskie miast są ostrzeliwane. Przypomnę, że w Ukrainie jest mobilizacja powszechna, więc wszyscy mężczyźni w wieku poborowym muszą być tam. Dochodzi do różnych sytuacji w Polsce, bo zawsze jest procent osób, które są mniej fajne, mniej uprzejme. I tutaj chcę zaapelować do naszych rodaków - pamiętajmy, że jesteśmy ambasadorami naszego kraju i każde dziękuję, każde dobre słowo, każdy uśmiech dużo daje - mówiła.
Rozmówczyni Anity Werner zwróciła się też z apelem do Polaków, by ci nie zapominali, że "otworzyli swoje drzwi dla Ukraińców tylko na jakiś czas". Tłumaczyła, że coraz częstsze nieporozumienia mogą wynikać właśnie z faktu, że po wybuchu wojny nie dało się jasno określić, na jak długo ta pomoc będzie potrzebna.
- Jest zmęczenie z obu stron. Cały czas musimy pamiętać, że ludzie są różni - uzupełnił Biłecki.
Dziennikarz został również zapytany, z kim jest w stałym kontakcie w Ukrainie. Jak zdradził, są to głównie dziennikarze, którzy są jego informatorami oraz byli dziennikarze, którzy obecnie są na froncie. - Cały czas pytam, jak to wygląda. Nie pytam o walkę, bo nie wszystko można powiedzieć publicznie. To może zaszkodzić wojsku - mówił. - Ukraina tak już za dużo oddała. Ten naród chce żyć inaczej. Za dużo już przeszliśmy, za dużo przed nami i to największa motywacja - dodał zapytany, skąd Ukraińcy czerpią siłę.
Makarczuk z kolei opowiedziała o swoim kontakcie z ojcem, który wciąż pozostaje na froncie. On się trzyma dzięki dzieciom, to jest lawina wsparcia i każdy telefon jest ważny. Wie, że ja tutaj walczę na swoim froncie, on na swoim. Rozmawiamy kilka razy dziennie. Jest obecnie na północy, bo spodziewamy się ataku od strony Białorusi. Niestety to zagrożenie cały czas istnieje. Jest ryzyko próby zajęcia Kijowa - wyjaśniła.
Dodała, że dla Ukraińców bardzo ważna jest każda złotówka pomocy, a wojsko jest bardzo wdzięczne za dostarczane tureckie drony Bayraktary.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24