Rozejm nie oznacza, że każda ze stron zaprzestanie używać broni - powiedział prezydent Syrii Baszar el-Asad w telewizyjnym przemówieniu. Z tonu jego wypowiedzi wynika, że syryjski prezydent nie wierzy w zawieszenie broni.
- Rozejm oznacza w pierwszej kolejności, że terroryści przestaną wzmacniać swoje pozycje. Przerzucanie broni, wyposażenia i terrorystów lub wzmacnianie pozycji nie będzie dozwolone - oświadczył syryjski prezydent.
Asad oświadczył, że nikt do tej pory nie był w stanie opracować warunków zawieszenia broni w ciągu tygodnia. - Jeśli chodzi o zawieszenie broni, wstrzymanie operacji, jeśli dojdzie, nie oznacza, że każda ze stron zaprzestanie używania broni - zastrzegł jednak.
Zdaniem Asada, przed rozejmem powstaje wiele pytań, m.in. zdefiniowanie tego, kto ma być uznany za terrorystę. Jego zdaniem, terrorystą należy określić każdego, kto chwyta za broń przeciwko władzy państwowej.
- Nie może być rozejmu bez celu, ani terminu. Jak na razie mówią, że chcą rozejmu w ciągu tygodnia. Kto jest w stanie zebrać te wszystkie warunki i wymagania w ciągu tygodnia? Nikt - oświadczył prezydent.
I dodał: - Kto będzie rozmawiał z terrorystami? Jeśli grupa terrorystyczna odrzuca rozejm, kto weźmie za to odpowiedzialność?
Będzie zawieszenie broni?
W piątek w Monachium zawarto porozumienie między USA a Rosja, zapowiadające zawieszenie broni w Syrii oraz pomoc humanitarną dla jej ofiar, które ma wejść w życie po tygodniu.
Jeśli uzgodniony rozejm dojdzie do skutku, będzie to pierwsze formalnie ogłoszone zawieszenie broni w syryjskiej wojnie, która rozpoczęła się w 2011 roku od powstania przeciw reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Eksperci w USA zwracają jednak uwagę na luki i dwuznaczności porozumienia. Nie wiadomo, czy wszystkie grupy rebeliantów zgodziły się na jego warunki ani czy będzie go przestrzegać reżim w Damaszku.
Autor: pk\mtom / Źródło: reuters, pap