Armia Krajowa to organizacja kolaborująca z nazistami i bezlitośnie mordująca Białorusinów - taki obraz AK utrwala nowy białoruski podręcznik - pisze "Gazeta Wyborcza". To kolejny przypadek kontrowersyjnej interpretacji historii. Rosjanie chcą bowiem uczyć o zbrodni katyńskiej, jako "sprawiedliwej zemście".
Z podręcznika mają korzystać studenci historii i kandydaci na studia. Wszystko dzięki rekomendacji Naukowo-Metodycznego Zjednoczenia Uniwersytetów Białorusi - instytucji oceniającej podręczniki akademickie.
Nowa publikacja "Białoruś w przededniu i w czasie II wojny światowej oraz Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" dotycząca okresu 1939-1944 pojawiła się w księgarniach kilka tygodni temu. Od razu stała się także obowiązkową lekturą studentów historii - pisze "GW".
Uwaga na "pseudonaukowców"
W ostatnich czasach niektórzy "naukowcy" próbują przeprowadzić rewizję historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (...) i zrehabilitować tych, którzy współpracowali z okupantami. Ze wstępu do podręcznika
AK "bezlitosne" dla miejscowej ludności
Jeden z rozdziałów książki dotyczy też działalności AK na terenach obecnej Białorusi. "W latach niemieckiej okupacji AK występowała to przeciwko faszystom i "czerwonym", to po ich stronie" - stwierdzają autorzy.
W latach niemieckiej okupacji AK występowała to przeciwko faszystom i "czerwonym", to po ich stronie. (...) AK bezlitośnie traktowało także białoruską ludność. Fragment białoruskiego podręcznika
Dalej sugerują, że akowcy od początku okupacji objęli stanowiska w miejscowych samorządach i proniemieckiej policji za zgodą nazistów. "AK bezlitośnie traktowało także białoruską ludność" - piszą dalej.
Absurdalne tezy
Polscy historycy i badacze Polski Podziemnej są zgodni: tezy podręcznika są absurdalne. Według Kazimierza Krajewskiego historyka IPN, autora kilkudziesięciu prac naukowych na ten temat, AK walczyła na terenie Białorusi i z Niemcami, i z Sowietami. - Do okupacyjnej administracji rzeczywiście przenikała agentura w celach wywiadowczych, ale w wypadku jej wykrycia Polakom groziła śmierć - dodaje historyk.
Krajewski odrzuca też oskarżenia o brutalne traktowanie ludności białoruskiej. - Oddziały AK składały się z obywateli II Rzeczpospolitej różnych narodowości i wyznań. Liczba żołnierzy wyznania prawosławnego na tych terenach sięgała nawet 40 proc. stanu osobowego.
Oddziały AK składały się z obywateli II Rzeczpospolitej różnych narodowości i wyznań. Liczba żołnierzy wyznania prawosławnego na tych terenach sięgała nawet 40 proc. stanu osobowego. Po co mieliby więc brutalnie traktować swoich sąsiadów? Kazimierz Krajewski, IPN
Przekłamania - białoruska specjalność
Podobnie podręcznik ocenia inny historyk dr Igor Kuźniecou. - Trudno tu cokolwiek komentować. To przekłamania i insynuacje. Oficjalna białoruska historiografia wróciła do stalinowskich standardów - mówi dziennikowi.
W 1996 roku po dokonaniu zmian w konstytucji i utrwaleniu na Białorusi dyktatury Aleksandra Łukaszenki z systemu nauczania usunięte zostały wszystkie podręczniki historii opracowane na początku lat 90. Ich miejsce zajęły publikacje zgodne z koncepcją sowiecką.
Rosja też ma "swoją wersję"
W poniedziałek dziennik "Wremja Nowostiej" informował o rosyjskiej wersji mordu w Katyniu. Trwają prace nad nowym rosyjskim podręcznikiem, w którym zbrodnia NKWD w Katyniu nazywana jest "sprawiedliwą zemstą historyczną" - informowała gazeta.
Wciąż wiele kontrowersji wzbudza także opór Rosji, która nie chce odtajnienia dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Do tej pory rodziny ofiar nie doczekały się zakończenia śledztwa w sprawie mordu. Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy odroczył wczoraj postępowanie w tej sprawie do 30 września.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24