Szalejący od tygodni na rozległych argentyńskich równinach pożar spustoszył już prawie milion hektarów pastwisk w prowincji La Pampa i szerzy się dalej w centrum kraju. Na szczęście wiatr wieje w stronę obszarów niezamieszkanych.
Ogień w środę przekroczył granicę z sąsiednią prowincją Buenos Aires.
Według lokalnych mediów zginęły dwie osoby.
Jak podał przedstawiciel służb bezpieczeństwa w najbardziej dotkniętej żywiołem prowincji La Pampa, wiatr uniemożliwia strażakom powstrzymanie ognia, a jego szerzeniu się sprzyja susza i wysokie temperatury rzędu 35 stopni.
Trudna walka z ogniem
- Mamy wielkie trudności w walce z ogniem, istnieją trzy duże ogniska, a podmuchy wiatru osiągają 40 do 50 kilometrów na godzinę - powiedział koordynator straży pożarnej w regionie Marcelo Mosiejchuk.
Najgorszy pożar szerzy się około 20 km od 4-tysięcznej miejscowości La Adela. Jego front rozciąga się według strażaków na 10 km. Zginęło dużo bydła i dzikich zwierząt, odcięte zostały liczne drogi.
Hodowcy w prowincji twierdzą, że trzeba uruchomić system wsparcia dla "tych, którym ogień nic nie zostawił". W piątek ma się zebrać kryzysowa komisja zwołana przez władze prowincji.
Autor: mm/gry / Źródło: PAP