Na razie nie mam prawie żadnych informacji od męża, bo znajduje się na kwarantannie z powodu COVID-19 - powiedziała w TVN24 BiS żona Andrzeja Poczobuta, Oksana. Działacz mniejszości polskiej na Białorusi przebywa w areszcie od końca marca.
11 czerwca Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy podało, że Andrzej Poczobut zachorował na COVID-19. Dziennikarz miał przekazać informację o zakażeniu koronawirusem za pośrednictwem innych aresztowanych. Z informacji od osób, które wyszły na wolność z białoruskich aresztów, wiadomo, że koronawirus jest tam powszechny, a więźniom często nie jest udzielana odpowiednia pomoc medyczna.
O stanie zdrowia dziennikarza mówiła w rozmowie z TVN24 BiS jego żona Oksana Poczobut. - Na razie nie mam prawie żadnych informacji od męża, bo znajduje się teraz na kwarantannie z powodu COVID-19 i teraz przez trzy tygodnie nie może go odwiedzić nawet adwokat - mówiła.
Oksana Poczobut przyznała, że martwi się o męża, ponieważ - jak poinformowała - działacz ma chore serce i żylaki. - A wiem, że to bardzo niebezpieczne, jeżeli człowiek choruje na COVID-19 - dodała.
"Tam nie ma żadnego ambulatorium"
Jak mówiła, Poczobut "dostaje leki, które mu przekazaliśmy". - Ale tam nie ma żadnego ambulatorium, jest jakiś lekarz, ale dzisiaj nie udało się do niego dodzwonić - powiedziała.
Żona polskiego dziennikarza przekazała, że w areszcie "nie ma warunków, by Poczobut mógł być właściwie leczony". Dodała, że więcej dowie się w środę, gdy osobiście porozmawia z lekarzem.
"Mam nadzieję, że kiedyś Białoruś będzie wolna"
Oksana Poczobut została zapytana o ofertę, którą miał otrzymać jej mąż, czyli opuszczenia Białorusi bez możliwości powrotu. Jak powiedziała, "nie mogli jej przyjąć". - Ja nie mogę wyjechać, mam tu córkę i syna, oni się tu uczą i studiują. Są też tutaj rodzice Andrzeja, którzy są już w zaawansowanym wieku - wyjaśniła.
- W takiej Białorusi żyję całe dorosłe życie, to już 27 lat. Mam nadzieję, że kiedyś Białoruś będzie wolna. Białorusini muszą walczyć o swoją wolność - dodała.
Działacze mniejszości polskiej aresztowani
Dziennikarz Andrzej Poczobut, prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz jeszcze trzy działaczki mniejszości polskiej - Irena Biernacka, Maria Tiszkowska oraz Anna Paniszewa - zostali zatrzymani pod koniec marca. Wobec pięciorga aktywistów wszczęto postępowania karne z artykułu 130. Kodeksu karnego Białorusi, który mówi o "celowych działaniach, mających na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym socjalnym".
Prokuratura białoruska interpretowała działania aktywistów ZPB jako "rehabilitację nazizmu". Przytoczony artykuł zagrożony jest karą pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.
2 czerwca polskie MSZ poinformowało, że Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zostały wypuszczone z aresztu i wywiezione do Polski. Kobiety nie mogą wrócić na Białoruś. Zarzutów wobec nich nie umorzono.
CZYTAJ TAKŻE: "Przywieźli nas na granicę bez paszportu". Białoruskie władze: wyjazd polskich działaczek gestem dobrej woli
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24