Andrej Babisz ocenił, że stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej dla Very Jourovej, która będzie odpowiadała za poszanowanie wartości europejskich i transparentności, jest dla jego kraju sukcesem. - Będziemy mieli w Brukseli o wiele większy wpływ - stwierdził premier Czech.
- Priorytetem dla mnie było uzyskanie dla Republiki Czeskiej tak wysokiego, wpływowego stanowiska. Chodzi o prestiżowe stanowisko z istotnym wpływem w Brukseli, ważne i twórcze – stwierdził Andrej Babisz, który uważa, że stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej i oferowana jej teka jest wyrazem uznania dla Czech i Very Jourovej.
"Czechy będą miały w Brukseli o wiele większy wpływ"
Zaznaczył też, że Europa Środkowa będzie miała dwa stanowiska wiceprzewodniczących KE (drugim jest Słowak Marosz Szefczovicz). Babisz podkreślił, że dzięki temu nowa Komisja będzie mogła lepiej rozumieć problemy państw Grupy Wyszehradzkiej (V4): Polski, Czech, Słowacji i Węgier.
Andrej Babisz zwrócił uwagę na istotę współpracy i sojuszu państw V4. - Okazało się, że warto było postawić na Ursulę von der Leyen, która dotrzymała słowa, komunikowała się z nami i osobiście, i w rozmowach telefonicznych. Byłem bardzo aktywny, starałem się i w rezultacie Republika Czeska będzie miała w Brukseli o wiele większy wpływ - dodał.
Babisz zabiegał o to, by Czeszka zajmowała się kwestiami ekonomicznymi. Odnosząc się do zakresu spraw, jakimi Vera Jourova ma zajmować się w KE, premier ocenił, że wzmacnianie demokracji jest wyrazem uznania.
- Dla mnie to poszanowanie faktu, że Czechy, a wcześniej Czechosłowacja, w dziedzinie praw człowieka mają wspaniałą historię, zapoczątkowaną przez (pierwszego prezydenta Czechosłowacji) Tomasza Masaryka, do której pani Jourova może nawiązać. Uznanie, że w roku 1989 ponownie wywalczyliśmy demokrację, jest dla nas tym cenniejsze, że wiemy, co oznacza jej strata – stwierdził premier.
"Teka kluczowa dla zachowania wspólnych wartości"
Zadowolony z decyzji von der Leyen jest także koalicyjny partner ruchu Ano, lider Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) i wicepremier, minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek.
Podkreślił, że nowe stanowisko jest wyrazem uznania dla dotychczasowej pracy Jourovej. - To nie jest silna teka ekonomiczna, ale kluczowa dla zachowania wspólnych wartości, na których opiera się Unia Europejska – stwierdził.
Partie opozycyjne zachowały dystans wobec nominacji dla Jourovej. Podkreślano, że nie będzie zajmować się sprawami ekonomicznymi, a jej działalność może skomplikować stosunki wśród państw V4.
Vera Jouriva, która w poprzedniej kadencji była komisarzem ds. sprawiedliwości, ochrony konsumentów i równości płci w kwietniu zeszłego roku, po debacie Komisji Europejskiej nad przyszłym budżetem unijnym po 2020 roku, informowała, że wszyscy komisarze opowiedzieli się za wprowadzeniem mechanizmu uzależniania wypłaty unijnych środków od praworządności w państwach członkowskich.
Przebywająca w Pradze komisarz Unii Europejskiej Elżbieta Bieńkowska powiedziała, zanim jeszcze Ursula von der Leyen ogłosiła swoje propozycje składu KE, że Jourova zajmowała się już sprawami prawnymi wspólnie z wiceprzewodniczącym Fransem Timmermansem.
- Była komisarzem i wspólnie z wiceprzewodniczącym podejmowała pewne decyzje. Nie wiadomo, jak to będzie w przyszłości – stwierdziła Bieńkowska. Jej zdaniem nowa Komisja Europejska będzie wsłuchiwać się w to, co dzieje się w Europie.
Autor: asty\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)/Arno Mikkor, Aron Urb