Senegalski imigrant jest podejrzany o zamordowanie Amerykanki we Florencji. Przyznał się, że spędził z nią czas w jej mieszkaniu, doszło do walki, ale gdy wychodził, kobieta żyła. Ashley Olsen została uduszona, a zmasakrowane ciało Amerykanki znalazł jej chłopak.
35-letnia Ashley Olsen z Summer Haven na Florydzie została znaleziona w sobotni poranek w wynajmowanym mieszkaniu we Florencji. Jej partner, z którym kilka dni wcześniej się pokłóciła, był zaniepokojony tym, że kobieta nie odbiera od niego telefonu. Poprosił właściciela apartamentu, by otworzył drzwi od mieszkania. Olsen leżała martwa na łóżku. Kobieta była naga, miała na głowie dwie głębokie rany.
- Na szyi miała czerwoną pręgę, świadczącą o uduszeniu kablem albo sznurem - powiedział podczas konferencji prasowej naczelny prokurator Florencji Giuseppe Creazzo.
Materiał genetyczny
Poinformował on, że podejrzanym o zamordowanie kobiety jest 27-letni Senegalczyk Cheik Tidiane Diaw. Jego DNA odpowiadało materiałowi genetycznemu pobranemu z prezerwatywy i niedopałka papierosa, znalezionych w mieszkaniu zamordowanej. Diaw został aresztowany w związku z podejrzeniem o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a prokurator stwierdził, że dowody przeciwko niemu są "bardzo mocne".
Prokurator poinformował, że według zeznań podejrzanego 8 stycznia spotkał on Ashley Olsen w barze, z którego udali się do jej mieszkania. Tam mieli pić alkohol i zażywać kokainę. Później - według Diawego, za obopólną zgodą - mieli uprawiać seks.
- Wtedy właśnie mężczyzna miał dwukrotnie uderzyć głową kobiety o twardą powierzchnię i ją udusić - powiedział Creazzo. - Diaw zabrał też telefon komórkowy kobiety, przełożył do niego swoją kartę SIM i używał go, nawet się z tym nie kryjąc - dodał prokurator.
Wersja podejrzanego
W piątek, w dniu pogrzebu Ashley Olsen, jej rodzice podziękowali włoskim władzom za "szybkie schwytanie sprawcy".
Obrońca podejrzanego powiedział, że Diaw przyznał, że zażywał z kobietą narkotyki, pił alkohol i uprawiał seks, zaprzeczył jednak oskarżeniom o jej zamordowanie. Powiedział, że Olsen chciała wyrzucić go z mieszkania, do którego wkrótce miał wrócić jej chłopak. Diaw stwierdził, że popchnęła go w stronę drzwi, on uderzył ją w szyję i pchnął na podłogę. Kobieta miała uderzyć głową o twardą powierzchnię, wtedy on pomógł jej dojść do łóżka i wyszedł z mieszkania.
- Poczułem się wykorzystany. Gdy wychodziłem, ona jeszcze żyła - powiedział Diaw swojemu adwokatowi.
Bilet w jedną stronę
Ashley Olsen przeprowadziła się do Włoch dwa lata temu. Oznajmiła wtedy znajomym: "Kupiłam bilet w jedną stronę! Jadę do Włoch!". Studiowała modę na uczelni we Florencji i szybko odnalazła się w środowisku tamtejszej bohemy. Jej ojciec jest wykładowcą florenckiej akademii Bianca Cappello Art Academy.
Śmierć Olsen poruszyła Ameryjanów i Włochów, którzy wciąż pamiętają sprawę brytyjskiej studentki Meredith Kercher, zamordowanej w 2007 roku. Początkowo władze twierdziły, że zmarła w wyniku "gry erotycznej z tragicznym zakończeniem". O zabójstwo została oskarżona współlokatorka Kercher, Amerykanka Amanda Knox oraz jej chłopak Raffaele Sollecito.
Rozdawał ulotki
"Śmierć Ashley Olsen zwraca uwagę również z powodu intensywnej dyskusji o nielegalnych imigrantach i uchodźcach, którzy od roku masowo przybywają do Europy" - zwraca uwagę amerykański "The Washington Post". "Dyskusja ta przybrała na sile po sylwestrowych wydarzeniach w Kolonii, gdzie, według niemieckiej policji, wielu mężczyzn z zagranicy, w tym imigrantów, jest podejrzanych o ataki i molestowanie kobiet".
Prokurator Giuseppe Creazzo powiedział, że Diaw kilka miesięcy temu nielegalnie przyjechał do Włoch z Senegalu i od tego czasu zarabiał na życie, rozdając ulotki lokalnych barów i klubów nocnych.
Do czasu zakończenia śledztwa ciało Ashley Olsen nie może zostać wywiezione z Włoch, dlatego kobieta została pochowana na cmentarzu we Florencji.
Autor: asz\mtom / Źródło: "The Washington Post"