Czy mnie zatrzymujecie? - pytał Aleksiej Nawalny. - Zatrzymujecie mnie - powtarzał wielokrotnie i mówił, że chciałby, aby dołączyła do niego prawniczka Kira Jarmysz, ale policjanci odmówili. Agencja Reutera opisała, jak wyglądało zatrzymanie rosyjskiego opozycjonisty podczas kontroli paszportowej na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Nawalny spędził noc na komisariacie policji w Chimkach pod Moskwą.
W niedzielę Aleksiej Nawalny wrócił do Moskwy z Berlina, gdzie leczono go od sierpnia zeszłego roku po tym, jak stracił przytomność i zapadł w śpiączkę na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do rosyjskiej stolicy. Władze Niemiec uznały, że próbowano go otruć wysokotoksycznym środkiem typu nowiczok, opracowanym jeszcze w czasach ZSRR. Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stoją władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.
Początkowo samolot Nawalnego miał wylądować na moskiewskim lotnisku Wnukowo, gdzie policja zatrzymała 37 osób, które przybyły przywitać opozycjonistę. Niespodziewanie port lotniczy został zamknięty, a samolot z Nawalnym skierowano na lotnisko Szeremietiewo.
Po opuszczeniu pokładu Nawalny rozmawiał chwilę z dziennikarzami, po czym udał się na kontrolę paszportową. Tam został zatrzymany przez służby, które zaznaczyły, że za opozycjonistą wysłany został list gończy.
Jak wyglądał lot Nawalnego i jego zatrzymanie, opisała agencja Reutera.
"Zamiast tego spokojnie udamy się na lotnisko Szeremietiewo"
- Wystąpiły trudności techniczne - poinformował w pewnym momencie kapitan samolotu rosyjskich linii lotniczych Pobieda. Po czym dodał - według Reutersa - wyraźnie rozbawiony: - Zamiast tego spokojnie udamy się na lotnisko Szeremietiewo, gdzie pogoda jest świetna!
To był pierwszy sygnał, że powrót Nawalnego nie przebiegał gładko.
"Po wylądowaniu, siedząc w fotelu, Nawalny patrzył przez okno na garstkę pracowników lotniska w odblaskowych kamizelkach, w milczeniu trzymając za rękę żonę Julię" - napisała agencja Reutera.
Jego prawniczka Kira Jarmysz, która również była na pokładzie, jeszcze wtedy mówiła, że nie wie, czy Nawalny zostanie zatrzymany.
Następnie opozycjonista "energicznym krokiem" wszedł do terminala D. Zatrzymał się przed świecącym panelem wielkości ściany przedstawiającym Kreml i rosyjską flagę. Zdołał udzielić krótkiej wypowiedzi przed podejściem do kontroli paszportowej. - Jestem absolutnie szczęśliwy, że przyleciałem. To mój najszczęśliwszy dzień w ciągu ostatnich pięciu miesięcy - powiedział. Sprawy karne wszczęte wobec niego określił jako sfingowane.
Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za domniemaną defraudację funduszy firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Okres próby zakończył się 30 grudnia 2020 roku. 11 stycznia Federalna Służba Więzienna (FSIN) zwróciła się do sądu, by kara warunkowa została zamieniona na bezwzględne wykonanie kary, a więc odbycie wyroku w kolonii karnej. Wcześniej w mediach pojawiła się informacja, że sąd rozpatrzy wniosek FSIN 29 stycznia.
"Aleksiej powiedział, że nie boi się. Ja też się nie boję"
Sytuacja uległa zmianie podczas kontroli granicznej. "Kiedy stał w wąskim korytarzu, podszedł do niego urzędnik, który poprosił go o odejście w celu złożenia wyjaśnień. Jego żona i prawniczka stały tuż obok, ale były już oddzielone od niego metalową bramką. Jarmysz zapytała, z jakich powodów uniemożliwiono Nawalnemu wyjście, ale nie otrzymała jasnej odpowiedzi" - relacjonowała agencja Reutera.
Do Nawalnego podeszło czterech policjantów w czarnych maskach na twarzy, którzy zażądali, by poszedł z nimi i odmówili wyjaśnienia, czy jest zatrzymany.
- Czy mnie zatrzymujecie? - pytał Nawalny. – Zatrzymujecie mnie - powtarzał wielokrotnie i mówił, że chciałby, aby dołączyła do niego Jarmysz. Policjanci odmówili.
Trwało to około trzech minut, w końcu Nawalny ponownie zwrócił się do żony. Stojąc po obu stronach bramki, para objęła się, zanim opozycjonista odwrócił się, by pójść z policjantami.
"Żona Nawalnego oraz jego prawniczka udały się w kierunku odbioru bagażu. Julia wyglądała na spokojną. Poprosiła obecnych dziennikarzy, aby pozwolono jej pozbierać myśli. Potem wyszła do hali przylotów i spotkała się z tłumem, który klaskał i skandował "Julia! Julia!" oraz "Rosja będzie wolna". Jedna z osób wręczyła jej bukiet kwiatów" - napisała agencja Reutera.
Stojąc na zewnątrz w siarczystym mrozie, Julia Nawalna zwróciła się do tłumu: - Aleksiej powiedział dzisiaj, że nie boi się. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali.
Noc na komisariacie pod Moskwą
Rosyjska Federalna Służba Więzienna (FSIN) podała, że opozycjonista pozostanie w areszcie do decyzji sądu, który określi wobec niego tak zwany środek zapobiegawczy. Noc z niedzieli na poniedziałek opozycjonista spędził na komisariacie policji w Chimkach pod Moskwą.
Jak poinformowała obrończyni Nawalnego Olga Michajłowa, policja w Chimkach potwierdziła, że po zatrzymaniu Nawalny został przewieziony na tamtejszy komisariat.
Współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow przekazał, że policja obiecała, iż adwokat będzie mógł się spotkać z Nawalnym w poniedziałek rano. Kolejny prawnik Wiaczesław Gimadi poinformował, że odmówiono mu spotkania z Nawalnym. Funkcjonariusze na komisariacie powołali się na późną porę i oznajmili, że Nawalny śpi.
"Adwokat Aleksieja, Olga Michajłowa, już godzinę stoi przed oddziałem MSW w Chimkach" - powiedziała w poniedziałek rano rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz. Jak dodała, prawniczka okazała wymagane dokumenty, ale mimo to bez żadnych wyjaśnień odmówiono jej spotkania z Nawalnym. "Do tej pory nie pozwalają mu zadzwonić, choć takie prawo mają wszyscy zatrzymani. Teraz pozbawiają go prawa do obrony" - wskazała rzeczniczka. Współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow poinformował, że policja nie zgodziła się także na przekazanie Nawalnemu produktów żywnościowych.
Rosyjskie służby więzienne domagają się, by Nawalny odbył w kolonii karnej wyrok, na który skazano go w zawieszeniu pięć lat temu. Decyzję o tym podejmie sąd, daty posiedzenia nie podano.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KIRA YARMYSH/EPA/PAP