Nawalny z diagnozą. "Strona rosyjska wybrała dziwną taktykę kontrpropagandy"

Zdaniem rosyjskiej "Niezawisimej Gaziety" nabiera rozpędu "konfrontacja informacyjna" wokół sprawy Aleksieja Nawalnego. Inne rosyjskie tytuły również komentują otrucie opozycyjnego polityka.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Opozycjonista, bloger i orędownik walki z korupcją Aleksiej Nawalny źle się poczuł 20 sierpnia, na pokładzie samolotu lecącego z syberyjskiego Tomska do Moskwy. Maszyna awaryjnie lądowała w Omsku. Nawalny w stanie ciężkim został przewieziony na oddział intensywnej terapii tamtejszego szpitala.

Współpracownicy opozycjonisty twierdzą, że próbowano go otruć. Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz informowała na Twitterze, że przed wejściem na pokład samolotu Nawalny wypił herbatę w kawiarni na lotnisku.

W szpitalu w Omsku Nawalny spędził blisko dwie doby. Później, na prośbę rodziny, został przetransportowany do kliniki Charite w Berlinie. Tamtejsi lekarze przekazali, że nadal jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. W poniedziałek oświadczyli, że badania Nawalnego wskazały na zatrucie organizmu "toksyczną substancją z grupy substancji czynnych zwanych inhibitorami cholinoesterazy". Podają opozycjoniście atropinę (antidotum).

"Praca mózgu może zostać zakłócona"

"Lekarze w Niemczech i Rosji różnią się w opiniach dotyczących przypadku Aleksieja Nawalnego" - skomentował we wtorkowej publikacji dziennik "Kommiersant", przytaczając doniesienia berlińskiej kliniki i przypominając stanowisko lekarzy z Omska, którzy orzekli, że "nie znaleźli podobnych substancji w organizmie opozycjonisty".

Biolog molekularny Irina Jakutienko tłumaczyła "Kommiersantowi", że "inhibitor cholinoesterazy bierze udział w wielu naturalnych procesach, powodując wzrost stężenia neuroprzekaźnika". - Zwykle neuroprzekaźniki działają przez krótki czas, ulegając zniszczeniu. Jednym z najważniejszych z nich jest acetylocholina, która działa w mózgu, przewodzie pokarmowym i układzie nerwowo-mięśniowym. Ale jeśli nagromadzi się jej zbyt dużo, praca mózgu może zostać zakłócona, może wystąpić paraliż, osoba może przestać oddychać - mówiła Jakutienko.

Jakutienko przypomniała, że substancja nowiczok, którą w 2018 roku otruto mieszkającego w Wielkiej Brytanii byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala, jest również inhibitorem cholinoesterazy.

Opinię tę podzielił cytowany przez niezależną "Nową Gazietę" znany lekarz z Nowosybirska Wasilij Własow. - Inhibitory cholinoesterazy to bardzo szeroka gama substancji, z których najsłynniejsze to trujące gazy nerwowe. Cholinoesteraza to enzym rozkładający acetylocholinę, odpowiedzialną za przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowymi. Zablokowanie jej działania powoduje wystąpienie drgawek, w wojnie może to oznaczać śmierć na polu bitwy. Do końca XX wieku nadal rozwijano chemiczne środki bojowe należące do tej grupy. Nowiczok jest także jednym z inhibitorów cholinoesterazy - podkreślił Własow.

Jeden z twórców nowiczoka, chemik Władimir Uglew powiedział rosyjskiej sekcji BBC, że "stosowanie przez lekarzy atropiny, która nie jest antidotum w przypadku nowiczoka, sugeruje, że (w organizmie Nawalnego - red.) nie było chemicznych środków bojowych".

W rozmowie z agencją TASS ekspert ministerstwa zdrowia Rosji, lekarz anestezjolog Igor Mołczanow nie wykluczył, że "podczas transportu Nawalnego do Berlina stosowano preparaty, które są w stanie dać takie wyniki badań, jak przy zatruciu inhibitorami cholinoesterazy".

Kim jest Aleksiej Nawalny?
Źródło: TVN24

"Polityczne skutki" diagnozy

Rosyjska prasa, przytaczając opinie rodzimych lekarzy i oceniając diagnozę postawioną przez niemieckich medyków, pisze także o jej "politycznych skutkach".

"Jeśli fakt (próby) otrucia Nawalnego i substancja, którą go podtruto, zostaną wyraźnie zidentyfikowane, to wywoła to poważny skandal międzynarodowy" - podała gazeta "Wiedomosti", powołując się na ocenę moskiewskiego politologa Aleksieja Makarkina. Dodaje, że "efekt polityczny będzie mniejszy, jeśli medycy jedynie potwierdzą, że doszło do próby otrucia, ale nie ustalą użytej trucizny". - Tak czy inaczej cała opozycja będzie oczywiście zakładać, że Nawalnego próbowano otruć. Będzie to bardzo silny sygnał dla całej subkultury protestu (w Rosji) - powiedział Makarkin. Zaznaczył, że takie wydarzenia prowadzą do zjednoczenia opozycji, "której głównym problemem jest rozdrobnienie".

Zdaniem "Niezawisimej Gaziety" nabiera rozpędu "konfrontacja informacyjna" wokół sprawy Nawalnego. W ten sposób dziennik komentuje wypowiedź ambasadora USA w Moskwie Johna Sullivana, który oświadczył, że "jeśli Nawalnego próbowano otruć, to jest to dla Stanów Zjednoczonych bardzo ważne wydarzenie".

"Oficjalny komunikat kliniki (Charite), już od dawna specjalizującej się w 'chorobach politycznych' pacjentów z krajów, które w RFN określa się jako reżimy autorytarne, jest - jak można było oczekiwać - mglisty, ale niepokojący" - podała "Niezawisimaja Gazieta".

"Przy czym strona rosyjska wybrała dziwną taktykę kontrpropagandy. Rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow, nie wiadomo dlaczego, zaczął kategorycznie zaprzeczać, by Władimir Putin uczestniczył w jakichkolwiek rozmowach międzynarodowych dotyczących Nawalnego. Co wobec tego z oświadczeniem prezydenta Finlandii Sauli Niinisto o tym, że szczegółowo omawiał wywiezienie opozycjonisty w rozmowie telefonicznej z rosyjskim kolegą?" - wskazuje dziennik.

Czytaj także: