Komentując doniesienia o śmierci rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wacław Radziwinowicz stwierdził, że "trzeba było się tego spodziewać". - Przecież Putin, cała ta kremlowska władza bardzo się chciała pozbyć tego człowieka, którego się niezwykle bała - powiedział wieloletni korespondent polskich mediów w Rosji, podkreślając, że Nawalny był w zasadzie jedynym liczącym się przeciwnikiem Kremla.
Aleksiej Nawalny nie żyje - podała w piątek agencja Reutera, powołując się na komunikat rosyjskiej kolonii karnej, gdzie przebywał opozycjonista.
- Wiadomość jest wstrząsająca, ale trzeba się było spodziewać, że tak się stanie, bo przecież Putin, cała ta kremlowska władza bardzo się chciała pozbyć tego człowieka, którego się niezwykle bała i próbowała go zniszczyć wielokrotnie - komentował w TVN24 Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej", wieloletni korespondent polskich mediów w Rosji.
Radziwinowicz: Nawalny był jedynym przeciwnikiem Putina, który się liczył
Jak dodał, Nawalny walczył z rosyjską korupcją, ukazywał "ogromne, niesamowite złodziejstwo na szczytach rosyjskiej władzy i obnażał różne paskudne postępki i uczynki Putina". - Był niezwykle poważnym przeciwnikiem, właściwie to jedynym przeciwnikiem Putina, który się liczył w rosyjskiej opozycji, nie bardzo umiejącej dotrzeć tak naprawdę do społeczeństwa - powiedział dziennikarz. Jak mówił, "Nawalny się wyróżniał niesamowicie, jak gwiazda pierwszej wielkości".
- On pokazał po prostu niesamowitą klasę, że właściwie z niczego, bez pieniędzy, bez jakiegoś wielkiego sztabu, bez dostępu do telewizji i innych popularnych mediów można zrobić naprawdę bardzo wiele - mówił o Nawalnym Radziwinowicz. Przypomniał, jak Rosjanin ujawniał informacje o luksusach, w które opływały czołowe postacie Kremla.
- Nawet siedząc w więzieniu, potrafił znaleźć kontakt ze światem, w jakiś sposób narzucić swoje pomysły, swoje idee społeczeństwu i ciągle (...) dawać sygnały, których ludzie słuchali - mówił dziennikarz.
"Putin w tym czarnym sercu mściwego człowieka już dawno skazał Nawalnego na unicestwienie"
Dziennikarz "Wyborczej" zwracał uwagę, że "Rosja od prawie ćwierć wieku to jest Putin". - Jak się uderza w porządki czy nieporządki panujące w tym kraju, to się prędzej czy później uderza w Putina. Zaczęło się od tropienia bardzo rozpowszechnionej w Rosji korupcji, którą przeżarty jest putinowski aparat. Początkowo nawet Putin to wykorzystywał, jakieś porządki robił u siebie, jak gdyby pod dyktando, które mu robił Nawalny, bo wskazywał ludzi - mówił Radziwinowicz.
CZYTAJ TEŻ: "To nie jest śmierć, to jest morderstwo"
- Putin wprowadzał regulacje prawne, które uderzały w tych jego skorumpowanych, niektórych wybranych oczywiście współpracowników, ale potem, w miarę rozwoju sytuacji, w miarę nabierania politycznego tempa przez Nawalnego, to on się stał dla Putina taką osobą, której on nigdy nawet nie wymieniał nazwiska. Myśmy się nawet śmieli, że Putin jest jak staroobrzędowy Żyd, który boi się wypowiedzieć imienia Pana i Stwórcy. Tak samo Putin tak się boi Nawalnego, że nawet jego imienia nie wymieni. Mówił na przykład "ten pan", "ten obywatel" albo "ten". Nigdy nazwisko Nawalnego nie pojawiało się na jego ustach - podkreślał gość TVN24.
Jak podkreślił, "Putin jest bardzo mściwy". - On mówi, że niby potrafi wybaczyć, ale są rzeczy, których nigdy nie wybaczy. Niedługo będziemy mieli rocznicę śmierci Borysa Niemcowa i widzimy całą serię zabójstw politycznych. Wiadomo było, że Putin w tym czarnym sercu mściwego człowieka już dawno skazał Nawalnego na unicestwienie - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rosfoto.ru/Shutterstock