Szefowie dyplomacji uczcili minutą ciszy pamięć Aleksieja Nawalnego. Zażądali od Rosji wyjaśnień

Źródło:
PAP

Szefowie dyplomacji krajów G7, biorący udział w konferencji w Monachium, uczcili minutą ciszy pamięć rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Jednocześnie zażądali od rosyjskich władz, by wyjaśniły okoliczności tej śmierci. Sprawa śmierci Nawalnego zostanie omówiona w poniedziałek na spotkaniu szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej w Brukseli.

Antonio Tajani, minister spraw zagranicznych Włoch, którego kraj przewodniczy w tym roku w G7, otworzył sobotnie spotkanie z udziałem pozostałych szefów dyplomacji. Rozpoczął je od uczczenia minutą ciszy pamięci zmarłego Aleksieja Nawalnego.

"Przewodniczyłem pierwszemu posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych pod przewodnictwem Włoch G7. Chcieliśmy uczcić pamięć Aleksieja Nawalnego minutą ciszy. Priorytetami są pokój na Bliskim Wschodzie i na Ukrainie. Współpraca między dużymi demokracjami jest kluczowa" - napisał na platformie X Antonio Tajani.

Tajani cytowany przez resort powiedział, że "za swoje idee oraz walkę o wolność i przeciwko korupcji w Rosji, Nawalny został doprowadzony do śmierci". Rosja musi wyjaśnić jego zgon i "zaprzestać niedopuszczalnych represji wobec politycznych dysydentów" - dodał.

Chcą od Rosji wyjaśnienia okoliczności śmierci Nawalnego

Szefowie dyplomacji zażądali od Rosji wyjaśnienia okoliczności śmierci opozycjonisty oraz "wezwali, by zaprzestała niedopuszczalnego prześladowania przeciwników politycznych, jak również systematycznego tłamszenia wolności wypowiedzi i nadmiernego ograniczania swobód obywatelskich" – napisano w komunikacie opublikowanym przez włoskie ministerstwo.

Czytaj też: Aleksiej Nawalny: jeśli postanowili mnie zabić, to znaczy, że jesteśmy bardzo silni

W oświadczeniu ministrów spraw zagranicznych G7 podkreślono, że Nawalny był niesprawiedliwie skazany za uprawnioną działalność polityczną i walkę z korupcją.

Ministrowie zwrócili uwagę na zbliżającą się drugą rocznicę "brutalnej rosyjskiej agresji" przeciwko Ukrainie (24 lutego). Potwierdzili przy tym "niezachwianą determinację do dalszego wspierania Ukrainy w obronie jej wolności, suwerenności, niepodległości i integralności terytorialnej w granicach uznanych na arenie międzynarodowej" – napisano.

Dalsza pomoc dla Ukrainy

Szefowie dyplomacji G7 zapowiedzieli dalszą pomoc, w tym wojskową, dla Ukrainy, a także zacieśnianie sankcji wobec Rosji i nasilenie działań, mających uniemożliwić jej obchodzenie restrykcji. Podkreślili, że Rosja "będzie musiała zapłacić za szkody i zniszczenia, jakie wyrządza Ukrainie i jej społeczeństwu". Potwierdzili determinację do utrzymywania blokady rosyjskich aktywów znajdujących się w ich krajach "aż Rosja zapłaci za wyrządzone szkody".

Ministrowie potępili również sprzedaż broni z Korei Północnej do Rosji i wezwali władze Iranu, aby zaprzestały wspierania rosyjskiej agresji.

Odnieśli się też do sytuacji na Bliskim Wschodzie, potępiając "w najostrzejszych słowach" ataki Hamasu na Izrael, wzywając tę grupę do uwolnienia porwanych zakładników, a jednocześnie wyrażając "głęboki smutek" z powodu "dużych i niedopuszczalnych" skutków konfliktu dla ludności cywilnej.

W Brukseli o śmierci Nawalnego

W poniedziałek, w Brukseli, ministrowie zagraniczni państw Unii Europejskiej omówią na spotkaniu sprawę śmierci Aleksieja Nawalnego. - Wszyscy ministrowie spraw zagranicznych unijnej "27-ki" zbiorą się, aby wymienić poglądy na temat tego, co się stało i zdecydować, jaka powinna być reakcja Unii Europejskiej – powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano

Dodał, że jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o potencjalnych scenariuszach reakcji. W Brukseli trwają obecnie prace na 13. pakietem unijnych sankcji wobec Rosji.

Czytaj więcej: Aleksiej Nawalny nie żyje

Na kilka dni przed drugą rocznicą najazdu Rosji na Ukrainę Rada UE ds. zagranicznych (FAC) będzie rozmawiać o rosyjskiej agresji. Podczas spotkania szefowie MSZ połączą się też zdalnie z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytrem Kułebą.

Śmierć Nawalnego w kolonii karnej

Aleksiej Nawalny nie żyje - potwierdziła w sobotę jego rzeczniczka Kira Jarmysz, używając w krótkim komunikacie słowa "zamordowany". Później przekazała, że prawnikom powiedziano, iż "śledztwo zostało zakończone i że nie ustalono niczego kryminalnego". Ludmiła Nawalna, matka opozycjonisty, pojawiła się w kolonii karnej na dalekiej północy Rosji i zażądała wydania zwłok syna. Tych podobno nie ma ani tam, ani w kostnicy w mieście Salechard, do której ciało miało zostać przewiezione. Służby wcześniej informowały, że nie wydadzą go, dopóki nie zakończy się śledztwo.

Od półtorej doby rosyjskie władze wysyłają wiele sprzecznych sygnałów dotyczących tego, co właściwie dzieje się wokół Nawalnego i sprawy jego śmierci. W piątek służby więzienne zakomunikowały, że 47-letni Nawalny zmarł "nagle" w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy. Nawalny miał "poczuć się źle" i "stracić przytomność". Mimo wezwania pogotowia ratunkowego i prób reanimacji, opozycjonista zmarł - twierdzą służby więzienne.

"Economist" napisał, że władze kolonii utrzymują, iż dysydenta zabił skrzep krwi, ale jego lekarz przypomniał, że Nawalny nie cierpiał na tego rodzaju choroby. "Cokolwiek zostanie w końcu napisane na jego świadectwie zgonu, został zabity przez Władimira Putina” - podkreślił brytyjski tygodnik.

W styczniu minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.

Autorka/Autor:mm/adso

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: X.com/Antonio_Tajani

Tagi:
Raporty: