Medyczny samolot z Aleksiejem Nawalnym wylądował w sobotę przed godziną 9 na lotnisku Tegel w Berlinie. Karetka przewiozła rosyjskiego opozycjonistę do szpitala Charite w stolicy Niemiec. W piątek lekarze ze szpitala w Omsku, w którym Nawalny przebywał w stanie śpiączki, pozwolili na jego przetransportowanie za granicę.
Aleksiej Nawalny z podejrzeniem otrucia nieznaną substancją trafił w czwartek do szpitala w Omsku na Syberii, jest w stanie śpiączki. Jego współpracownicy podejrzewają, że został otruty.
W piątek w Omsku wylądował niemiecki samolot medyczny wysłany na prośbę rodziny i współpracowników rosyjskiego opozycjonisty. Miał zabrać go do Niemiec, gdzie miało być kontynuowane jego leczenie. Rosyjscy lekarze poinformowali jednak, że stan pacjenta jest "zbyt niestabilny, by można go było bezpiecznie przetransportować". Z kolei niemieccy lekarze twierdzili, że stan Nawalnego pozwala na podróż do Niemiec. Wcześniej tego dnia rodzina i współpracownicy Nawalnego informowali, że nie pozwolono im spotkać się z niemieckimi lekarzami.
Wieczorem zastępca lekarza naczelnego szpitala w Omsku Anatolij Kaliniczenko oświadczył, że "pacjent wykazuje pozytywną dynamikę i jest wystarczająco stabilny" i zezwolono na przetransportowanie go za granicę.
W sobotę o godzinie 2 czasu polskiego Aleksiej Nawalny opuścił szpital w Omsku i został przewieziony ambulansem na miejscowe lotnisko - informował Reuters. "Aleksiej Nawalny został umieszczony w karetce i zabrany na lotnisko" - potwierdziła na Twitterze rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz. O godzinie 4 polskiego czasu samolot z Nawalnym odleciał z lotniska w Omsku do Niemiec. Lot trwał około pięciu godzin.
Chwilę przed godziną ósmą samolot Bombardier Challenger 604 o numerze rejestracyjnym IFA1344 z Nawalnym na pokładzie wleciał w polską przestrzeń powietrzną.
44-letni Nawalny będzie leczony w znanym berlińskim szpitalu Charite. Do placówki karetka z rosyjskim opozycjonistą przybyła po godzinie 10.
"Szkoda, że na podjęcie tej decyzji lekarze potrzebowali tyle czasu"
Zastępca lekarza naczelnego placówki w Omsku Anatolij Kaliniczenko w piątek po południu, cytowany przez niezależną telewizję Dożd, podkreślił, że brat i żona Nawalnego "biorą ryzyko na siebie".
Lekarz przekazał, że szpital jest gotowy pomóc w transporcie. Utrzymywał, że Nawalny nie został otruty. Dodał, że opozycjonista nadal znajduje się w śpiączce farmakologicznej.
Rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz napisała w piątek na Twitterze, że "szkoda, że na podjęcie tej decyzji lekarze potrzebowali tyle czasu. Samolot czeka od rana, dokumenty też już były wtedy gotowe".
Źródło: PAP, Reuters