Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny stał się obiektem żartów, po tym, jak przeprowadził "inspekcję wojsk" w towarzystwie małego psa rasy szpic. - Widzieliśmy w internecie komentarze, że "generałowie raportowali psu Umce" - skomentował publicysta Alaksandr Kłaskouski.
Od kilku lat Alaksandr Łukaszenka regularnie pojawia się publicznie w towarzystwie białego szpica Umki, wzbudzając kpiny i rozbawienie oraz inspirując setki internetowych komentarzy i memów. Ostatnie głośne publiczne pojawienie się Umki miało miejsce podczas "inspekcji wojsk", którą białoruski dyktator przeprowadził pod granicą z Litwą. Z psem na kolanach Łukaszenka omawiał z wojskowymi ewentualne działania zbrojne w regionie tak zwanego Przesmyku Suwalskiego w przypadku konfliktu z Zachodem.
Pies Umka był już widziany na stole z jedzeniem nakrytym dla rosyjskiej propagandystki Naili Asker-zade w rezydencji Łukaszenki w 2021 roku, czy rok później podczas obiadu z białoruskimi urzędnikami. Był obecny podczas licznych spotkań i nawet wizyt zagranicznych, w których uczestniczył Łukaszenka. Na jednym z pierwszych nagrań ze szpicem białoruski dyktator sadzi drzewa, trzymając psa w specjalnym koszyku na sadzonki.
Podczas wizyty w Samarkandzie osobista lekarka Łukaszenki woziła psa, który towarzyszył delegacji, w wózku dziecięcym. Umka ma również zdjęcia na stole w gabinecie prezydenta Tadżykistanu oraz w delfinarium.
"Nie wzięto pod uwagę, że to się może przerodzić w żart"
- Myślę, że Łukaszenka przez blisko 30 lat u władzy stracił wyczucie, co jest w danej sytuacji stosowne, a co nie. A ponieważ otaczają go tylko pochlebcy, to jest jasne, że nikt nie odważy się mu powiedzieć, że "może to nie jest najlepszy pomysł". I że jeśli chcesz wyglądać groźnie, to może biała puszysta kulka na kolanach niekoniecznie pasuje do tego wizerunku. W efekcie widzieliśmy w internecie komentarze, że "generałowie raportowali psu Umce" - skomentował Alaksandr Kłaskouski, publicysta związany z niezależnym portalem Pozirk.
Eksperci nie są w stanie jednoznacznie ocenić, na ile rola Umki jest zaplanowana, a na ile przypadkowa. Być może obecność psa ma pełnić rolę terapeutyczną, chociaż też nie jest jasne, czy wobec społeczeństwa, czy dla samego Łukaszenki.
- Oczywiście to czyste spekulacje, bo nie wiemy, jak jest naprawdę. Być może to po prostu potrzeba starzejącego się dyktatora, by mieć obok siebie kogoś bliskiego. Wcześniej Łukaszenka zabierał ze sobą najmłodszego syna Kolę, ale on już jest dorosły. Może właśnie Umka ma być tą istotą, która jest szczerze przywiązana, a nie podlizuje się, licząc na awans albo ze strachu - zastanawiał się Kłaskouski.
- Obecność psa to mogła być porada technologów politycznych, żeby ocieplić wizerunek "żelaznego dyktatora". Tylko że w tej sytuacji nie wzięto pod uwagę, że ten zamysł może się przekształcić w anegdotę, żart - powiedział Kłaskouski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by