Od wojny na Ukrainie rosyjski żołnierz "może się wykupić". Niepłacących czekają szykany

[object Object]
Żołnierze ukraińskich batalionów ochotniczych publikują dowody obecności rosyjskiej w Donbasie Dnipro-1
wideo 2/24

Arabska stacja telewizyjna Al-Dżazira dotarła do żołnierza rosyjskiego, który opowiedział dziennikarzom, że grozi mu 10 lat więzienia za dezercję. To zarzut oficjalny. Nieoficjalnie wojskowy ma być ukarany za to, że nie chce jechać do Donbasu i walczyć w szeregach rebeliantów z armią ukraińską. - Znam żołnierzy, którzy wrócili ze wschodu Ukrainy, są zastraszani i zmuszani do milczenia - skomentowała sprawę rosyjska adwokat Tatiana Czernieckaja.

Al-Dżazira wyemitowała reportaż z miasta Majkop w Adygei, autonomicznej republice w granicach Federacji Rosyjskiej na Kaukazie Północnym. Bohaterem reportażu jest żołnierz miejscowej jednostki Aleksandr Jenienko.

W rozmowie z dziennikarzem katarskiej stacji żołnierz powiedział, że grozi mu 10 lat więzienia za dezercję.

- Dezercja polega na tym, że nie chcę jechać do obwodów donieckiego i ługańskiego i walczyć w szeregach rebeliantów - mówił wojskowy.

"Mówią o tym bez ogródek"

Ujawnił, że ci, którzy nie chcą zostać oskarżeni o dezercję, "mogą się wykupić". - O tym mówi się wprost, bez ogródek. Pieniądze trzeba płacić dowódcom swoich jednostek - powiedział Jenienko.

Reporter Al-Dżaziry relacjonował, że w jednostce w mieście Majkop podobny los spotkał co najmniej pięciu żołnierzy, którzy opuścili armię po przeniesieniu do jednostki przy granicy z Ukrainą. W reportażu dziennikarz podał, że w Rosji z wojska zdezerterowało co najmniej 60 wojskowych, którzy obawiali się, że zostaną wysłani na front do Donbasu.

"Przemoc to nie jedyny powód dezercji rosyjskich żołnierzy z wojska. W armii działają nieznani rekruterzy, którzy proponują pieniądze w zamian za udział w wojnie na Ukrainie" - relacjonował dziennikarz Al Dżaziry.

Jenienko opowiadał, że ci, którzy przeżyli w walkach z armią ukraińską i wrócili do Rosji, muszą zachowywać milczenie. W przeciwnym razie grożą im wysokie wyroki.

Przeczą twierdzeniom Kremla

Rosyjska adwokat Tatiana Czernieckaja powiedziała dziennikarzom, że wojskowi, którzy wrócili z Donbasu, są zmuszani do milczenia i zastraszani.

- Po raz pierwszy mówił o tym otwarcie żołnierz Paweł Timczenko, który ujawnił sprawę rekruterów. Groźbami zmusili go, by wycofał się ze swoich słów. Jest teraz na wolności, ale całkowicie się załamał. Inni żołnierze boją się mówić o sprawie - podkreśliła Czernieckaja. I dodała: - Historie o dezercji przeczą twierdzeniom Kremla, że na wschodzie Ukrainy nie walczą regularne oddziały armii rosyjskiej.

Władze Ukrainy szacują, że w Donbasie znajduje się ponad dziewięć tysięcy żołnierzy rosyjskiej. Doniesienia Al-Dżaziry dotąd nie zostały oficjalnie skomentowane przez stronę rosyjską.

Autor: tas\mtom / Źródło: aljazeera.com, obozrevatel.com, espreso.tv

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: