Aktor James Woods stracił w pożarze dom. Powstrzymując łzy, opowiada o piekle, jakie widział na swojej ulicy

Od wtorku strażacy walczą z ogniem, który w szybkim tempie rozprzestrzenia się w okolicach Los Angeles. Najgorsza sytuacja panuje między innymi w dzielnicy Pacific Palisades, zamieszkiwanej przez wielu celebrytów. Wśród nich jest hollywoodzki aktor James Woods. 77-latek w środę w rozmowie z CNN opisał dramatyczne sceny, których był świadkiem w ostatnich godzinach. Woods przyznał, że ogień strawił jego dom, a także inne nieruchomości przy jego ulicy. Opowiedział o tym, jak musiał się ewakuować i jak pomagał w ucieczce swojemu chorującemu na demencję 94-letniemu sąsiadowi. - To było jak piekło. Wszystkie domy wokół nas płonęły - mówił aktor.

ZOBACZ TEŻ: "Wszystko zniknęło w ciągu jednej nocy"

- Jednego dnia pływasz w basenie, a następnego dnia już go nie ma - mówił wyraźnie poruszony gwiazdor. - Myślałem, że będę silniejszy - powiedział, ocierając łzy. Dziennikarka CNN odpowiedziała, że "siły nie mierzy się tym, czy ktoś powstrzymuje łzy, ale siłą jest to, co robi, pomagając swoim sąsiadom i mówiąc o wspaniałej pracy strażaków i ratowników".

James Woods wspomniał o emocjonującej chwili, która doprowadziła go do łez, gdy 8-letnia siostrzenica jego żony zaoferowała zawartość swojej skarbonki, by pomóc im odbudować dom. W serwisie X napisał, że zaledwie miesiąc temu zakończyli jego remont.

Laureat Złotego Globu za rolę w "Obietnicy" dzieli się w mediach społecznościowych dramatycznymi zdjęciami ze swojej najbliższej okolicy. Widać na nich płonące lasy i budynki. "Czuję się, jakbym stracił ukochaną osobę" - napisał o swoim domu. Woods nie jest jedyną znaną postacią, która ucierpiała w pożarze. Według doniesień mediów spłonął także dom należący do aktorskiej pary Leighton Meester i Adama Brody'ego, a także posiadłość Paris Hilton. Ze swoich domów musieli się ewakuować m.in. Jamie Lee Curtis, Mandy Moore i Maria Shriver.

ZOBACZ TEŻ: W minutę płonie obszar pięciu boisk. Nagrania