Co najmniej pięć osób zginęło w wyniku fali pożarów, jaka nawiedziła okolice Los Angeles w Stanach Zjednoczonych. Od kilkudziesięciu godzin lokalni strażacy bezskutecznie walczą z kilkoma skupiskami ognia. Największy pożar - Palisades Fire - pochłonął już około 6406 hektarów, a łączna wielkość terenu zajętego ogniem przekracza 10 tys. ha.
Walka z żywiołem trwa od wtorkowego wieczoru lokalnego czasu. Obecnie strażacy próbują ugasić aż pięć pożarów, które szaleją w okolicach Los Angeles. Najpoważniejszy z nich strawił nieco ponad 6400 ha terenu i nadal nie został opanowany. Jak podaje CNN, Palisades Fire zniszczył ponad tysiąc budynków, co czyni go najbardziej niszczycielskim pożarem w historii hrabstwa Los Angeles.
Śmiercionośne zagrożenie sprawiają także inne skupiska ognia: Eaton Fire, Hurst Fire, Lidia Fire oraz Sunset Fire, które łącznie pochłonęły ponad 5 tysięcy hektarów terenu. Skuteczną akcję gaśniczą uniemożliwia silny wiatr, który w błyskawiczny sposób roznosi płomienie.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom poinformował o śmierci co najmniej pięciu osób. W środę liczba ewakuowanych mieszkańców wzrosła do ponad 130 tysięcy. W związku z żywiołem Joe Biden odwołał podróż do Włoch.
"Całkowita dewastacja, armagedon"
W ogarniętym ogniem Los Angeles ludzie uciekali z zadymionych kanionów i malowniczych dzielnic, w których mieszka wiele gwiazd. Domy stracili m.in.: Billy Crystal, Mandy Moore, Cary Elwes i Paris Hilton. Wiele ewakuacji przeprowadzono w rejonie Pacific Palisades oraz w częściach Santa Monica i Altadena.
- To całkowita dewastacja, armagedon. Miasteczko chyba nie istnieje [...] Nie ma już szkół, sklepów, restauracji. Wszystko zniknęło w ciągu jednej nocy - opowiada w rozmowie z TVN24 jedna z Polek, która mieszkała w Pacific Palisades.
CNN, powołując się na szeryfa hrabstwa Los Angeles Roberta Lunę, wyszczególniła, że ok. 70 tysięcy osób jest dotkniętych ostrzeżeniami lub nakazami ewakuacji z powodu pożaru Eaton, a około 60 tysięcy - w związku z Palisades Fire. W czwartek wszystkie szkoły w Los Angeles Unified School District, drugim co do wielkości okręgu szkolnym w Ameryce, mają być zamknięte.
- Mieszkam tu 10 lat, ale są osoby, które mieszkają po 20, 30 lat i każda mówi, że to jest tak silny pożar, jakiego w życiu jeszcze nie widzieli - dodaje w rozmowie z TVN24 inna Polka mieszkająca w Kalifornii.
Polski konsulat w Los Angeles wezwał Polaków przebywających w rejonie pożarów, by przygotowali się do ewakuacji. Zaapelowano o zwracanie bacznej uwagi na komunikaty służb ratowniczych i stosowanie się do ich poleceń. Na stronie placówki zamieszczono adresy i telefony schronisk dla osób, które musiały uciekać przed żywiołem.
"Mierzymy się z historyczną katastrofą naturalną"
Według amerykańskiej firmy AccuWeather straty wywołane przez ogień mogą sięgać 50 miliardów dolarów. Z powodu pożarów ponad 300 tysięcy gospodarstw domowych jest bez prądu.
- Mierzymy się z historyczną katastrofą naturalną. Nie da się tego wystarczająco dosadnie określić - powiedział Kevin McGowan, dyrektor ds. zarządzania kryzysowego w hrabstwie Los Angeles.
Do walki z szalejącym żywiołem wezwano strażaków z sześciu innych stanów USA. W niektórych miejscach brakuje wody do gaszenia ognia.
- Tutaj nie ma żadnych złudzeń. Wszyscy strażacy, którzy mieli mieć dni wolne lub odpoczywać po swoich zmianach, zostali ściągnięci z powrotem do swoich jednostek [...] Liczy się każda osoba, każdy strażak, który jest w stanie pomagać - relacjonuje z Kalifornii korespondent "Faktów" TVN Marcin Wrona.
Jak podaje agencja AP, z powodu pożarów przełożone zostało ogłoszenie nominacji do Oscarów, planowane pierwotnie na 17 stycznia.
Źródło: PAP, CNN, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER