Był już wujek Kim Dzong Una, którego miały rozszarpać psy i była dziewczyna Kima - zabita i wrzucona gdzieś do bezimiennego grobu. Pierwszy rzeczywiście zginął, ale w sposób konwencjonalny - z broni palnej, a druga nadal żyje. Tym razem jednak wydaje się, że nieprawdopodobna historia dotycząca sposobów zadawania śmierci w Korei Północnej może okazać się prawdziwa. Amerykańskie Obserwatorium Praw Człowieka dla Korei Północnej twierdzi, że jeden z satelitów sfotografował skazańców zabijanych za pomocą starych, sowieckich dział przeciwlotniczych.
Informacje dotyczące metod przeprowadzania egzekucji w Korei Północnej przez lata szokowały opinię publiczną na całym świecie, ale w ostatnich latach coraz bardziej wymyślne metody pozbawiania życia okazywały się kłamstwami.
"Absurdalne metody egzekucji"
Amerykańskie Obserwatorium Praw Człowieka dla Korei Północnej (HRNK) zaprezentowało jednak w tym tygodniu wyniki analiz zdjęć satelitarnych wykonanych nad krajem Kim Dzong Una i wygląda na to, że amerykański satelita trafił przypadkiem na moment dokonywania egzekucji na jednym z poligonów wojskowych w tym kraju.
Na zdjęciu widać stanowisko ogniowe i zamontowane tam - jak twierdzą wojskowi - stare, sowieckie, ale wciąż używane przez reżim w Pjongjangu działa przeciwlotnicze ZPU-4. Jest ich sześć.
Po przeciwległej stronie poligonu umieszczone jest - powyżej linii ich strzału - stanowisko obserwacyjne, a ok. 15 metrów przed nim stoją - jak się wydaje - ludzie. HRNK pisze o nich w swoim raporcie jako „celach” i uważa, że na zdjęciu satelitarnym uchwycono moment egzekucji około 10 osób.
Jeżeli jest to prawda, to jak dotąd jest to najpoważniejszy dowód na stosowanie przez Koreę Północną „tak absurdalnie niepraktycznych i niszczących metod” zabijania obywateli, że trudno to sobie wyobrazić - pisze „The Washington Post” komentujący raport organizacji.
24 działa skierowane w ludzi
Według wojskowych opisujących sfotografowane miejsce, do egzekucji doszło 7 października ub. roku na poligonie położonym ok. 20 km na północ od stolicy Korei Północnej.
Na zdjęciu widać wyraźnie parking dla pojazdów, w tym autobus, który może sugerować, że skazańcy zostali dowiezieni na poligon z innego miejsca. Na stanowisku ogniowym znajduje się z kolei sześć dział przeciwlotniczych.
Jak tłumaczą twórcy raportu, ZPU-4, o których mowa to działa czterolufowe wykorzystujące amunicję o kalibrze 14,5 mm. Mają one „tak destrukcyjną siłę rażenia, że (….) ludzie, w stronę których skierowano 24 działa automatyczne zostaliby właściwie obróceni w proch”. Zdaniem twórców raportu, jest to dowód na przeprowadzenie „makabrycznej, publicznej egzekucji”.
„The Washington Post” zastanawiający się nad tym, kim byli ludzie określeni w raporcie jako „cele” przypomina doniesienia wywiadu południowokoreańskiego z 2013 r., gdy w jednym z raportów ujawnionych przez Seul wskazywano na to, że egzekucje z użyciem broni przeciwlotniczej rzeczywiście są stosowane i w ten sposób śmierć zadaje się „najważniejszym partyjnym oficjelom” posądzonym o zdradę reżimu.
Autor: adso/tr / Źródło: The Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: HRNK.org/Wikimedia Commons