Abchazja, separatystyczna republika na terenie Gruzji, zwróciła się do społeczności międzynarodowej o uznanie jej niepodległości. Jednocześnie Tbilisi protestuje przeciwko zniesieniu przez Moskwę wszystkich restrykcji wobec Abchazji - regionu, który od lat pozostaje poza kontrolą Gruzinów.
Prosząc o uznanie Abchazja, powołuje się na przypadek Kosowa, którego niepodległość wzmocniło nastroje niepodległościowe w tej zbuntowanej kaukaskiej republice.
Moskwa denerwuje Tbilisi
Chociaż prośba Abchazów ma małe szanse na pozytywny oddźwięk, to jej upór w dążeniu do niezależności już spotkał się z reakcją. W czwartek Moskwa poinformowała, że znosi ograniczenia, które na kontakty z Abchazją nakładało porozumienie przyjęte przez kraje należące do Wspólnoty Niepodległych Państw w 1996 roku. Zakazywało ono więzi gospodarczych, handlowych, finansowych oraz połączeń transportowych z Abchazją.
Tbilisi domaga się od Rosjan wyjaśnienia tego kroku, w związku z czym wezwało rosyjskiego ambasadora do złożenia wyjaśnień. - Posunięcie to może być odbierane wyłącznie jako jawna próba naruszenia suwerenności i terytorialnej integralności Gruzji oraz jako zachęta do separatyzmu - oświadczyło gruzińskie MSZ.
Dodało również, że Rosja dopuściła się "wyjątkowo niebezpiecznej prowokacji, która zachęca do separatyzmu i ma na celu pogłębienie napięć w strefie konfliktu".
Niepokorny region chce powtórzyć drogę Kosowa
Abchazja odłączyła się od Gruzji po wojnie z lat 1992-93. Ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy. Niepodległości samozwańczej republiki nie uznało dotąd żadne państwo, włącznie z Rosją. Jednak starania Gruzji, by przywrócić swą władzę nad regionem, pozostały bezskuteczne.
Siergiej Szamba, szef dyplomacji w nieuznawanym przez świat rządzie Abchazji powiedział, że zniesienie rosyjskich sankcji będzie miało pozytywny wpływ na gospodarkę regionu. Już obecnie Abchazja jest silnie związana ekonomicznie z Rosją, bo ta przyznała wielu mieszkańcom zbuntowanej republiki swoje obywatelstwo.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl