8 Amerykanów zginęło w walkach


Ośmiu żołnierzy amerykańskich i dwóch afgańskich z dowodzonych przez NATO Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) zginęło w sobotę w ataku talibów w prowincji Nuristan na wschodzie Afganistanu, na granicy z Pakistanem - poinformowało w niedzielę dowództwo sił NATO.

Atak na wspólne natowskie i afgańskie posterunki nastąpił z meczetu i od strony jednej z wiosek. Była to dla Amerykanów najkrwawsza w skutkach bitwa w Afganistanie od ponad roku. - Siły koalicji odparły atak i spowodowały poważne straty u wroga - głosi komunikat ISAF.

Sytuacja pogarsza się

Dowódca sił USA i NATO w Afganistanie, amerykański gen. Stanley McChrystal, ocenił w czwartek, że skala przemocy w Afganistanie wzrasta, a Sojusz nie ma nieograniczonego czasu na stłumienie talibskiego powstania. McChrystal, który wypowiadał się w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych (IISS) z siedzibą w Londynie, podkreślił, że sukces zależy od umiejętności przekonania zwykłych Afgańczyków, że siły koalicji mogą przyczynić się do poprawy jakości ich życia.

Generał nazwał sytuację w Afganistanie poważną. - Ani sukces, ani porażka nie mogą być uznawane za oczywiste - zaznaczył.