- Na litość boską, co ci się stało?! – ranna Zofia krzyczy, osuwa się na kolana i traci przytomność. Krew siedemdziesięciu arystokratycznych rodów niemieckich, dwudziestu polskich, ośmiu francuskich i siedmiu włoskich wypływa na wargi Franciszka Ferdynanda. Postrzelony w szyję dziedzic austriackiego tronu błaga: - Zofio, nie umieraj. Żyj dla naszych dzieci. Gdy jego głowa zaczyna opadać, hrabia Franz von Harrach ją przytrzymuje. – Czy wasza wysokość bardzo cierpi? – pyta. – To nic. To nic... – z trudem mówi arcyksiążę. Powtarza to siedem razy. Część zabójców Franciszka Ferdynanda zawiśnie. Inni będą umierali w męczarniach. Za moment wybuchnie I wojna światowa.