Szef MSZ Niemiec Heiko Maas oświadczył, że w sprawie przebywającego na leczeniu w Berlinie Aleksieja Nawalnego brakuje wielu informacji. Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert oświadczył z kolei, że Nawalny potrzebuje ochrony. Współpracownicy opozycjonisty uważają, że próbowano go otruć. Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz zastrzega jednak, że potwierdzone informacje o jego stanie zdrowia mogą pochodzić jedynie od lekarzy kliniki lub od niej.
"Jeżeli wyjdzie z tego bez uszczerbku na zdrowiu, na co wszyscy mamy nadzieję, to bez wątpienia nie będzie go na arenie politycznej przez przynajmniej jeden-dwa miesiące" - stwierdził na łamach niemieckiej gazety "Bild" Jaka Bizij. Dodał, że Nawalny zniósł dobrze lot z Omska do Berlina, ale nie zmienia to jego "niepokojącej sytuacji ogólnej".
Zdaniem Bizija rosyjski opozycjonista "przeżyje atak trucizną, ale przez miesiące nie będzie mógł działać jako polityk".
To właśnie fundacja Bizija wysłała po Nawalnego do położonego na Syberii Omska samolot medyczny wyposażony w aparaturę do przewozu chorych.
Przetransportowany do Niemiec
44-letni Aleksiej Nawalny, jeden z najważniejszych rosyjskich opozycjonistów i czołowy krytyk polityki Kremla, został hospitalizowany w czwartek w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Samolot lądował awaryjnie w Omsku. Początkowo lekarze ze szpitala w Omsku nie zgadzali się na przewiezienie Nawalnego za granicę, tłumacząc to jego stanem. Zapewniali, że pacjent będzie leczony na miejscu, jednak w piątek wieczorem zmienili zdanie.
W sobotę Nawalny, którego wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, został przewieziony samolotem medycznym do berlińskiego szpitala Charite. Rzeczniczka szpitala oświadczyła, że zostanie on poddany wszechstronnym badaniom, ale odmawia informacji na temat jego stanu. W niedzielę Nawalnego odwiedziła w szpitalu jego żona Julia i jeden z jego współpracowników Leonid Wołkow. Nie rozmawiali z dziennikarzami.
Apel rzeczniczki
Rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz zastrzegła w niedzielnym wpisie na Twitterze, że "potwierdzone informacje o stanie zdrowia Nawalnego mogą pochodzić jedynie od lekarzy kliniki (berlińskiej - przyp. red.) lub od niej".
"W mediach zaczęły pojawiać się wypowiedzi niezwiązanych ze sprawą ludzi o stanie zdrowia Aleksieja. W związku z tym wyjaśniam: nikt nie ma dostępu do informacji medycznej. Potwierdzone informacje o stanie Aleksieja mogą pochodzić jedynie od lekarzy kliniki lub ode mnie" - podała Jarmysz. W późniejszym wpisie przekazała: "W tej chwili nie ma nowych szczegółów dotyczących zdrowia Aleksieja. Prosimy wszystkich o cierpliwość i o to, by nie reagować na fałszywe wiadomości. Jak tylko pojawią się zweryfikowane informacje, natychmiast o tym poinformujemy".
Zaniepokojenie szefa dyplomacji
Szef MSZ Niemiec Heiko Maas w poniedziałek oświadczył, że w sprawie przebywającego na leczeniu w Berlinie Aleksieja Nawalnego brakuje wielu informacji. - Jest wiele niewiadomych w sprawie Nawalnego: medycznych i prawdopodobnie kryminologicznych - powiedział Maas, który w Dniu Niepodległości Ukrainy składa wizytę w tym kraju. Jak dodał niemiecki dyplomata, "trzeba poczekać" na te informacje.
Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert oświadczył z kolei, że Nawalny potrzebuje ochrony. - Ponieważ jest pewne prawdopodobieństwo ataku trucizną, ochrona jest konieczna - powiedział Seibert.
Źródło: PAP, tvn24.pl