Odkąd 7 maja islamscy rebelianci rozpoczęli otwartą walkę z somalijskim rządem zginęło już co najmniej 208 osób. Kilkaset zostało rannych.
- Policzyliśmy, że zabitych zostało 208 osób, a ponad 700 zostało rannych. 80 proc. zabitych i rannych to cywile, którzy znaleźli się w rejonie wymiany ognia - oświadczył minister ds. humanitarnych Mohamed Ibrahim.
Jak wynika z kolei z danych przedstawionych przez Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, od początku ofensywy około 57 tys. mieszkańców Mogadiszu uciekło ze swoich domów.
Ofensywa radykałów
Zabici, ranni i uchodźcy to efekt ofensywy rebeliantów rozpoczętej przez 7 maja, w tym bojówek "Hezb al-Islamija" szefa islamistów szejka Hassana Dahira Awejsa oraz radykałów z ruchu Al-Szebab.
Radykałowie chcą obalić prezydenta Szarifa Szejka Ahmeda - umiarkowanego islamisty, który stanął na czele państwa w styczniu. W tej chwili kontrolują w całości południe oraz niemal całe centrum Somalii.
W Somalii jak zawsze chaos
Od obalenia prezydenta Mohammeda Siada Barra w styczniu 1991 roku Somalia pogrążyła się w chaosie wojen domowych, a także sporów klanowych. Struktury państwowe praktycznie przestały działać.
Zawierane kilkakrotnie porozumienia pokojowe nie przyniosły rezultatów i stabilizacji coraz bardziej podzielonego kraju, na obszarze którego faktycznie istnieje co najmniej pięć klanowych państewek.
Źródło: PAP