Shamima Begum, która wyjechała z Wielkiej Brytanii do Syrii, wstępując w szeregi tak zwanego Państwa Islamskiego, urodziła syna w obozie dla uchodźców. Rodzina apeluje o jej powrót, władze na razie nie wydały na to zgody. Sajid Javid, szef brytyjskiego MSW, zapowiedział w gazecie "Sunday Times", że "nie zawaha się" nie wpuścić z powrotem Begum.
Begum w wieku 15 lat porzuciła ojczyznę. Z domu uciekła do Syrii - do tak zwanego Państwa Islamskiego, gdzie została żoną dżihadysty.
W obozie dla uchodźców znalazła się w zeszłym tygodniu już jako 19-letnia kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży. Tam odbył się poród. Na świat przyszedł chłopiec, o czym poinformowała rodzina kobiety.
Debata na Wyspach
W tej sytuacji bliscy Begum mają nadzieję na jej powrót. A na Wyspach trwa właśnie debata na ten temat.
Sajid Javid, szef brytyjskiego MSW, zapowiedział w gazecie "Sunday Times", że "nie zawaha się" nie wpuścić z powrotem Begum. Dodał, że takie osoby jak ona, gdyby jednak udało im się wrócić, zostaną przesłuchane i osądzone. W Wielkiej Brytanii za członkostwo w organizacji terrorystycznej i wspieranie terroryzmu grozi do 15 lat więzienia.
Begum do Syrii wyjechała wspólnie z innymi wówczas nastolatkami - Kadizą Sultana i Amirą Abase.
Z przeprowadzonych w internecie badań wynika, że - podobnie jak minister - większość Brytyjczyków nie jest skłonna przyjąć uciekinierki z powrotem. Aż 76 procent z pytanych twierdzi, że nie wolno pozwolić im wrócić do domu. Zaledwie 16 procent deklaruje, że mogłaby się na to zgodzić.
"Nie żałuję"
- Ludzie powinni mi współczuć za wszystko, przez co przeszłam - wyznała Begum w telewizji Sky News.
Na pytanie, czy popełniła błąd, odpowiedziała: - W pewnym sensie tak, ale nie żałuję, bo wyjazd mnie wzmocnił. Do tego wyszłam za mąż, a w swoim kraju nie znalazłabym takiego mężczyzny.
Autor: kz//now / Źródło: tvn24.pl, bbc.com