Kolejny krwawy zamach w Pakistanie. W sobotnim ataku na posterunek sił bezpieczeństwa w Mingorze zginęło co najmniej 11 osób, a 35 zostało rannych. Zaledwie w piątek w Lahore dwóch zamachowców samobójców zabiło 48 osób i raniło około 100.
Mingora na północy kraju została odbita z rąk talibów podczas ofensywy w dolinie Swat w maju ubiegłego roku.
Wśród ofiar sobotniego zamachu jest pięcioro cywilów, dwóch żołnierzy i trzech policjantów. Wcześniejszy bilans mówił o siedmiorgu ofiarach śmiertelnych. - Zamachowiec poruszał się rikszą - powiedział agencji Reutera Qazi Ghulam Farooq, szef policji w Mingorze.
Bastion talibów odbity
W ubiegłym roku pakistańskie siły zbrojne przeprowadziły w dolinie Swat ofensywę przeciwko talibom, którzy uczynili z tego regionu swój bastion i zaprowadzili tam surowe prawo szariatu. Władze utrzymywały, że ofensywa była skuteczna i rebelianci zostali stamtąd przepędzeni. W ostatnim czasie daje się jednak zauważyć wzrost ich aktywności.
Do ataku w Mingorze doszło dzień po tym, jak w dwóch zamachach samobójczych na konwój pakistańskiej armii w mieście Lahaur na wschodzie Pakistanu zginęło co najmniej 48 osób, a około 100 zostało rannych. W sumie w tym tygodniu w Pakistanie miało miejsce sześć krwawych zamachów.
Źródło: PAP, Reuters