To mogło skończyć się tragedią. 11-latka z Pasadeny w Teksasie wzięła młodszego brata, wsiadła za kierownicę rodzinnego SUV-a i ruszyła w drogę. Na szczęście prowadzone przez dziewczynkę auto dostrzegli policjanci.
- Dzięki Bogu nic się nie stało, ani dzieciom, ani innym uczestnikom ruchu - komentował Vance Mitchell z teksańskiej policji.
Pędzące auto zauważył patrol policji. Funkcjonariuszom udało się dogonić 11-latkę i przekonać ją, by zjechała na pobocze. Okazało się, że dzieci wracały od ciotki. Kobieta nie mogła ich odwieźć, więc zadzwoniła do matki z pytaniem, czy mogą same przyjechać autem.
Dziewczynka już kiedyś wsiadała za kierownicę
- Matka wyraziła zgodę, by dzieci same wróciły samochodem. Do domu miały jakieś 4-5 kilometrów - powiedział Vance Mitchell.
Kobieta została oskarżona o narażenie życia dzieci. Stanęła przed sądem. Jej 11-letnia córka przyznała, że w przeszłości już wsiadała za kierownicę, ale tym razem po raz pierwszy prowadziła auto bez nadzoru. Jak wyjaśniła, wcześniej zwykle jechał z nią ktoś dorosły.
Matka trafiła do aresztu, ale wyszła za kaucją. Nie zgodziła się wyjaśnić dziennikarzom, dlaczego pozwoliła swoim dzieciom samodzielnie wracać samochodem.
Autor: bpm//now / Źródło: tvn24