Inspektor nadzoru budowlanego zadecyduje, czy domy, które uległy zniszczeniu w sobotnim pożarze na rzeszowskim osiedlu nadają się do dalszego zamieszkiwania. Prace rozpocznie w poniedziałek. Na razie mieszkańcy przebywają u rodzin.
Na osiedlu Biała w Rzeszowie, w sobotę doszło do pożaru budynków mieszkalnych w zabudowie szeregowej. Nie było rannych, przed przyjazdem strażaków z budynków ewakuowało się 20 osób. Jedna osoba została lekko poparzona, ale nie wymagała hospitalizacji.
Do gaszenia pożaru wyjechało 121 strażaków PSP i ochotników, na miejscu było 35 zastępów. Pierwsze już po około 10 minutach.
- Akcja była trudna, ogień szybko się rozwijał, w momencie przyjazdu strażaków pożarem objętych było siedem domów - przekazał st. bryg. Grzegorz Wójcicki, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie, dodając, że zostały całkowicie zniszczone.
Wiadomo już, że inspektor nadzoru budowlanego rozpocznie prace w poniedziałek. Kilkoro mieszkańców weszło ze strażakami do swoich domów, żeby zabrać dokumenty i pieniądze. Z ostatniej szeregówki strażacy pomogli wynieść wyposażenie. Straty oszacują biegli, ale nieoficjalnie mówi się, że sięgają co najmniej trzech milionów złotych.
Mieszkańcy nie skorzystali z pomocy miasta
Na miejscu zdarzenia byli prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek i wiceprezydent Krystyna Stachowska. Powołano też sztab kryzysowy. - Podstawiliśmy autobus, była woda i herbata. Poszkodowanym mieszkańcom zapewniliśmy miejsca noclegowe w budynku MOPS przy ul. Skubisza, ale okazało się, że wszyscy mogli liczyć na pomoc rodziny i przyjaciół. Miejsca noclegowe cały czas są dostępne - przekazała Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznika prezydenta miasta.
Prezydent zwrócił się do wojewody z prośbą o uruchomienie pomocy dla pogorzelców. Rozmawiał też z właścicielem firmy, która wybudowała budynki i usłyszał zapewnienie, że inspektor nadzoru budowlanego otrzyma potrzebną dokumentację.
Wciąż nie wiadomo co doprowadziło do pożaru. Jeszcze w sobotę służby mówiły o wybuchu butli z gazem podłączonej do grilla. Strażacy wskazują raczej na rozszczelnienie instalacji, zastrzegając, że ustalaniem przyczyny pożaru zajmie się biegły.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24