Osiem miesięcy bezwzględnego więzienia i sześcioletni zakaz posiadania zwierząt to wyrok, jaki w Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli (woj. podkarpackie) usłyszał 68-latek za znęcanie się nad psem. Mężczyzna ciągnął zwierzę na łańcuchu za rowerem tak długo, aż wycieńczone straciło przytomność. Później nieprzytomnego psa szarpał i próbował cucić wodą.
Wyrok zapadł we wtorek (20 czerwca) przed stalowowolskim sądem rejonowym. Zgodnie z orzeczeniem sądu, mężczyzna trafi do więzienia na osiem miesięcy, przez sześć lat nie może posiadać zwierząt, ma też zapłacić po tysiąc złotych na rzecz dwóch organizacji działających na rzecz zwierząt.
- Przyznam szczerze, że byłyśmy zaskoczone, kiedy sędzia ogłosił wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności, nie spodziewałyśmy się tego, ale jesteśmy bardzo szczęśliwe, bo być może to sprawi, że ludzie dwa razy zastanowią się, zanim skrzywdzą zwierzę - mówi nam wolontariuszka Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt, Ewelina Krawiec-Pałka. Fundacja w procesie pełniła rolę oskarżyciela posiłkowego.
- Wyroki skazujące oprawców zwierząt na kary bezwzględnego więzienia zapadały dotychczas niezwykle rzadko, prawie wcale. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni - dodała nasza rozmówczyni.
Nieprzytomny pies leżał w trawie
Do zdarzenia doszło 6 lipca 2022 roku w miejscowości Krzaki w gminie Pysznica na Podkarpaciu. Zajście nagrała telefonem jedna z wolontariuszek Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt. Na filmie - którego ze względu na drastyczność nie zdecydowaliśmy się opublikować - widać było starszego mężczyznę, który próbował cucić nieprzytomnego psa. Zwierzę leży na trawie, mężczyzna najpierw nim potrząsa, a później polewa je wodą.
Na nagraniu słychać było też krzyk kobiety: - Proszę go zostawić, nie ruszać go! Jezu, człowieku zostaw go!
- Wypad! - odpowiedział mężczyzna.
Kobieta o sprawie powiadomiła policję, zwierzę zawiozła do weterynarza.
Sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia, ale dzięki świadkom został namierzony i jeszcze tego samego dnia zatrzymany przez policję. Został przesłuchany i usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, do którego - jak informował wówczas rzecznik prasowy stalowowolskiej policji - się nie przyznał.
Przez 10 kilometrów ciągnął psa na łańcuchu za rowerem
Weterynarz, który badał psa, stwierdził u niego krew w moczu, silną opuchliznę wokół pyszczka i podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Zwierzę trafiło pod opiekę Przytuliska Psia Przystań. - Przez pierwsze tygodnie był bardzo obolały, nie dał się dotykać. Bardzo cierpiał. Ten pies nie był nauczony chodzenia na smyczy. Mężczyzna ciągnął go na łańcuchu za rowerem przez 10 kilometrów. Wiem, bo zmierzyliśmy tę odległość - mówiła nam Anna Szwed, prezeska przytuliska, behawiorystka, która pracuje z czworonogiem.
Dodała, że zachowanie psa wskazywało na to, że od początku opieka nie była nad nim sprawowana prawidłowo. Pies nie był nauczony jeść z miski, pokarm pobierał z ziemi, bał się smyczy, dotyku, dużej przestrzeni.
Czytaj też: Najpierw rzucił psem o podłogę, później wyrzucił go z drugiego piętra. "Zdenerwował się szczekaniem"
Przed sądem za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem
Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli postawiła mężczyźnie zarzut z artykułu 35, ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt, który dotyczy znęcania nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do pięciu lat więzienia. We wtorek (9 maja) przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli ruszył proces mężczyzny. Po miesiącu, 20 czerwca zapadł wyrok.
Soro powoli nabiera zaufania do ludzi, czeka na niego dom
Soro - bo takie imię dostał trzyletni kundelek - powoli nabiera zaufania do ludzi, mniej się ich boi, daje się karmić z ręki. - To wszystko dzięki cudownej pani Ani, behawiorystki, która pracuje z nim od początku - przyznaje Ewelina Krawiec-Pałka. - Uraz psychiczny po tym, czego doświadczył, jednak pozostał i być może już nigdy w stu procentach nie zaufa człowiekowi, ten pies doświadczył ogromnej traumy - dodaje.
Wiele wskazuje jednak na to, że historia Soro będzie miała szczęśliwe zakończenie. Do opiekunów kundelka zgłosiła się mieszkanka Krakowa, która chce adoptować psiaka. Do nowego domu Soro trafi, kiedy behawiorystka uzna, że jest już na to gotowy.
Czytaj też: Kundelek z krwawymi ranami błąkał się po lesie. Po badaniach okazało się, że ma w ciele pięć śrutów
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Przytulisko Psia Przystań