39-letni Dariusz Z., podejrzany o odbieranie gotówki od oszukanych metodą "na wnuczka", został złapany na gorącym uczynku w gminie Fredropol (Podkarpackie) przez rodzinę jednej z oszukanych kobiet. Mężczyzna usłyszał zarzuty i decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu.
Jak poinformowała pełniąca funkcję rzecznika Prokuratury Okręgowej w Przemyślu prokurator Małgorzata Taciuch-Kurasiewicz do zarzucanych podejrzanemu czynów doszło 6 lipca.
Tego dnia do starszego małżeństwa z gminy Krzywcza zatelefonowała kobieta, która w rozmowie podawała się za ich wnuczkę. Twierdziła, że spowodowała wypadek drogowy, że jest wraz z dziećmi i swoją matką w komisariacie w Rzeszowie i pilnie potrzebuje 50 tysięcy zł, aby nie trafić do więzienia.
Czytaj też: Córka spowodowała wypadek i potrzebuje pieniędzy". Seniorka straciła prawie 200 tysięcy złotych
"Do tej rozmowy włączył się mężczyzna, rzekomy policjant, który skutecznie wprowadził w błąd kobietę, co do koniczności wydania posiadanych w gotówce pieniędzy mężczyźnie, który to za chwilę do nich się zgłosi po odbiór gotówki" - przekazała prokurator.
Gdy starsza kobieta wyszła z domu, przy bramce do posesji czekał na nią mężczyzna - Dariusz Z., który odebrał od niej przygotowane w reklamówce 30 tysięcy złotych. Dopiero wtedy starsi małżonkowie zatelefonowali do wnuczki i zorientowali się, że zostali oszukani.
Zatrzymany na gorącym uczynku
Jak relacjonowała prok. Taciuch-Kurasiewicz, jeszcze tego samego dnia Dariusz Z. pojechał do gminy Fredropol, gdzie już czekała na niego starsza kobieta, którą w ten sam sposób nakłoniono do przekazania 80 tys. zł, aby rzekomo jej córka, nie trafiła do więzienia za spowodowanie wypadku.
"Jednak w tym momencie w domu pojawili członkowie rodziny starszej kobiety, którzy ujęli Dariusza Z. i wezwali policję" - poinformowała prokurator. I dodała, że w jego plecaku policjanci znaleźli 30 tys. zł należące do małżeństwa z gminy Krzywcza.
Dariusz Z., 39 letni mieszkaniec Krakowa, usłyszał zarzuty oszustw (art. 286, par.1 kk). Podejrzany nie przyznał się do ich popełnienia i odmówił składania wyjaśnień.
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Prok. Taciuch-Kurasiewicz zaznaczyła, że w toku śledztwa ustalono, iż Dariusz Z. uczestniczył w popełnianiu obu tych przestępstw jako osoba odpowiedzialna za odbiór gotówki od osób pokrzywdzonych, "którzy uprzednio zostali wprowadzeni w błąd przez współpracujące z podejrzanym, a nieustalone dotychczas osoby, co do konieczności przekazania określonej sumy pieniędzy". Pieniądze te miały być przeznaczone na poczet rzekomej kaucji, aby bliscy, którzy rzekomo spowodowali wypadki drogowe, uniknęli kary więzienia.
Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Przemyślu zastosował wobec Dariusza Z. areszt na trzy miesiące.
Tak działają oszuści
Rzeczniczka prokuratury zaznaczyła, że to niejedyne tego typu sprawy, do których doszło w ostatnim czasie na terenie powiatu przemyskiego.
"W sprawach tego rodzaju warto wiedzieć, że sprawcy rozmawiając z pokrzywdzonymi przez telefon przez cały czas, aż do odebrania pieniędzy, prowadzą rozmowę i nie pozwalają oszukiwanej osobie się rozłączyć. W tym czasie zazwyczaj instruują przez drugi aparat sprawcę, który ma odebrać pieniądze od tej osoby, i który już czeka w tej miejscowości" - wyjawiła Taciuch-Kurasiewicz.
Podkreśliła, że podczas rozmowy telefonicznej sprawcy cały czas budują atmosferę napięcia, stresu, ponaglają ofiarę, podnoszą głos, wyrażają pretensje, manipulują zręcznie ofiarą, udając chorobę gardła i w ten sposób podszywają się pod osobę bliską rozmówcy.
Czytaj też: Taksówkarz uratował oszczędności seniorki
"Posługują się imieniem osoby bliskiej. Znają to imię z pierwszych słów oszukańczej rozmowy, np. 'Babcia!', i słyszą: 'Karol, to ty?'. Mechanizm właśnie takiej oszukańczej rozmowy okazuje się być tak wysoce przekonujący, że wciąż dochodzi do wielu tego rodzaju zdarzeń" - przestrzegła prokurator.
Dodała, że w ostatnim czasie podobne sprawy, prowadzone w przemyskich prokuraturach, zostały zakończone skierowaniem do sądu aktów oskarżenia.
Odpowiedzą za oszustwa
Jednym z oskarżonych w podobnej sprawie jest pochodzący z Rudy Śląskiej Tomasz K. On odpowie za popełnienie, wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami, oszustwa metodą "na policjanta". Miał w lutym tego roku w Przemyślu oszukać starsze małżeństwo na kwotę 39 tys. zł.
Kolejnymi oskarżonymi w innej sprawie są Dawid S. i Mariusz P., którzy również odpowiedzą za odbieranie wyłudzonej gotówki oraz pranie brudnych pieniędzy.
"Dawid S. i Mariusz P. przesyłali wyłudzone pieniądze na wskazane dane osób w Wielkiej Brytanii. Oskarżono ich łącznie o 11 przestępstw, w tym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełnianie przestępstw metodą na wnuczka" - powiedziała prokurator.
Dodała, że w tym postępowaniu został ustalony szef - Daniel Ł., który kierował procederem i jedocześnie był tą osobą, która rozmawiała przez telefon z oszukiwanymi.
"Ustalono także osoby, które odbierały w Wielkiej Brytanii pieniądze przekazane im z przestępstw w Polsce, za pośrednictwem przekazów Western Union" - zaznaczyła. I dodała, że sprawa tych osób została wyłączona ze śledztwa dotyczącego Daniela Ł. i innych, i został już skierowany akt oskarżenia.
Natomiast w toczącym się nadal postępowaniu przeciwko Danielowi Ł., zarzucono mu popełnienie 257 przestępstw w okresie od 19 stycznia 2016 r. do 24 października 2017 r. na terenie całej Polski.
Daniel Ł. został zatrzymany i sprowadzony do Polski w wyniku poszukiwań Europejskim Nakazem Aresztowania.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock