W Ministerstwie Zdrowia odbyło się spotkanie dotyczące sytuacji szpitala powiatowego w Lesku. Jak opisywaliśmy w TVN24+, znajdujący się w nim oddział ginekologiczno-położniczy to ostatni taki oddział w tej części Podkarpacia. Przyjmuje ciężarne i pacjentki ginekologiczne z trzech powiatów: leskiego, sanockiego i bieszczadzkiego. Z powodów finansowych w 2017 roku zlikwidowana została porodówka w Sanoku, a trzy lata później w Ustrzykach Dolnych.
W ubiegłym roku na leskiej porodówce przyszło na świat 197 dzieci. Jak obliczyło Ministerstwo Zdrowia, aby praca oddziału się bilansowała, musi być ich co najmniej dwa razy więcej.
Udział w spotkaniu wzięli ministra zdrowia Izabela Leszczyna, wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz, wiceprezes NFZ Jakub Szulc, wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, starosta powiatu leskiego Wojciech Stelmach, burmistrz miasta i gminy Lesko Adam Snarski oraz dyrektor SP ZOZ w Lesku Małgorzata Bryndza.
Dyrektor szpitala w Lesku Małgorzata Bryndza przedstawiła sytuację placówki. Wyjaśniła, że to między innymi problemy z zagwarantowaniem kadry zapewniającej opiekę dla noworodków, brak środków na wypłaty oraz zadłużenie w ZUS.
Zadłużenie szpitala w Lesku wynosi obecnie ponad 111 mln zł. Zdaniem ekspertów ministerialnego zespołu, ratunkiem dla placówki byłoby zmniejszenie zatrudnienia z 300 do 200 etatów. Jednak starostwo odrzuciło to rozwiązanie.
Powstaje plan naprawczy
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że właśnie takim szpitalom jak ten w Lesku szansę na poprawę sytuacji daje ustawa o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, która 1 lipca została przyjęta przez Radę Ministrów.
Ponadto wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul oraz starosta leski Wojciech Stelmach przedstawili koncepcję programu naprawczego, polegającego między innymi na połączeniu trzech bieszczadzkich szpitali. Starostowie powiatów, gdzie usytuowane są szpitale ustalili wstępny plan porozumienia.
Ministerstwo zdrowia przedstawiło również plan, który pozwoli utrzymać oddział położniczy w szpitalu w Lesku. Planowane są kolejne rozmowy.
Podczas spotkania poruszono również temat zwiększenia miejsc rezydenckich w szpitalach powiatowych. Ministra Leszczyna zapewniła, że resort pracuje nad zmianami systemowymi, które ułatwią funkcjonowanie szpitali.
Lesko walczy o swój oddział
Równolegle do spotkania przedstawicieli rządu, NFZ i władz lokalnych, przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia trwał protest. Na manifestację do Warszawy przyjechali nie tylko pracownicy szpitala, pielęgniarki i położne, ale też mieszkańcy Leska. Przed bramą ministerstwa co jakiś czas skandowali, że "porodówka musi zostać", trzymając w rękach transparenty z hasłami: "mamy prawo do porodu blisko domu", "ratujcie rodzące z Bieszczad", "nie każcie kobietom rodzić w karetkach".
W czasie protestu do osób biorących udział w manifestacji wyszła ministra zdrowia, która podziękowała samorządowcom i dyrekcji szpitala za "walkę o pacjentów". Obiecała, że oddział ginekologiczno-położniczy szpitala w Lesku nie zostanie zamknięty.
- Rada Ministrów przyjęła ustawę, która pozwala na konsolidację szpitali. Pomysłem pod egidą pani wojewody, ale też trzech starostów: ustrzyckiego, sanockiego i leskiego, jest stworzenie szpitala bieszczadzkiego w trzech lokalizacjach, ale musi nastąpić pewna wymiana oddziałów, profili. Tak, żeby to wszystko się kręciło jednak na zasadach ekonomicznych - wyjaśniła ministra Leszczyna.
Autorka/Autor: ng/ tam
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Zdrowia