Czwartek, 8 września - Traktują nas jak zwierzęta w klatce. To jest samowolka - tak o działaniach urzędników z Grudziądza mówią kupcy, którzy od lat prowadzą stoiska przy tamtejszym cmentarzu. Są oburzeni ponieważ zaproponowano im przeniesienie się do murowanych pawilonów w zamian za aż dziesięciokrotną podwyżkę czynszu. Kupcy uznając to za niesprawiedliwe skierowali sprawę do sądu. Ale władze nie czekając na wyrok ruszyły z budową przy cmentarzu, a handlarzy odgrodzono siatką.
Hanna Suszyńska mimo przeszkód handluje. Przyniosła drabinę i wciąż podaje znicze klientom. - Tylko muszę uważać, żeby wypadek przy pracy nie nastąpił - żartuje. Ale skarży się też, że przez to część osób myśli, że stoisko jest nieczynne.
"Samowolka!"
Większość kupców przed cmentarzem miejskim w Grudziądzu prowadzi swoją działalność od kilkunastu lat. Od kilku tygodni - zdaniem urzędników - robią to nielegalnie. - Nie rozumiem tego. Bo nikt nas nie chce wysłuchać, traktują nas jak zwierzęta w klatce. Nie wiedzą, co zrobić. Sprawa jest w sądzie, 4 października będzie pierwsza rozprawa - powinni poczekać a robią sobie, co chcą. Samowolka! - skarży się Grażyna Zalewska.
Poszło o zmiany. W miejscu dotychczasowych straganów i stoisk mają powstać murowane pawilony. Jak tłumaczą kupcy nie chcą podpisać nowej umowy zaproponowanej przez urzędników, "bo jest niekorzystna". - Na dłuższą metę wielu z nas pozbędzie się miejsc pracy - twierdzi Waldemar Tafelski, też kupiec.
"Umowa daleko odbiegała od zasad"
Sprzedawcy przekonują, że zmiany powitaliby z otwartymi rękami i chętnie zamienią prowizoryczny stragan na nowoczesny pawilon. Problem w tym, że propozycja urzędników ich zdaniem jest po pierwsze niefunkcjonalna, po drugie droga. Niektórzy musieliby zapłacić dziesięć razy więcej niż w tej chwili. - Te domki są małe. Dla nas przy tego rodzaju działalności potrzebna jest większa powierzchnia. Poza tym ponad tysiąc złotych czynszu to jest za dużo - skarży się Grażyna Zalewska.
Kupcy umów nie podpisali dopatrując się w nich również błędów formalnych. W dokumencie była np. mowa o sądzie gospodarczym w Grudziądzu, który nie istnieje. Poza tym ich obawę budził kwestie własności gruntu, przyszłych opłat czy rozróżniania między najmem a dzierżawą. - Ta umowa daleko odbiega od zasad i norm przyjętych w kodeksie cywilnym dotyczących właśnie umów przedwstępnych - twierdzi mec. Krystyna Chruścicka, pełnomocnik kupców.
"To jest łamanie prawa"
Kupcy zgłosili zastrzeżenia do umowy. Budowa pawilonów jednak ruszyła. Stragany jako teren budowy ogrodzono. A brak zgody na warunki urzędu, oznacza, że handel przed cmentarzem dziś jest niezgodny z prawem.
- My chcemy przede wszystkim uporządkować ten teren, zrobić tam pawilony. Żeby to jakoś wyglądało, żebyśmy nie musieli się wstydzić tego terenu. Nie chcemy na tym zarobić czy zbić majątku, chcemy to uporządkować - przekonuje Zenon Różycki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami.
Ale kupcy mają żal o to, że mimo braku rozstrzygnięcia sporu przez sąd urzędnicy w towarzystwie firmy ochroniarskiej, już zaczęli podejmować próby wygonienia ich sprzed cmentarza. - Nas się pozbawia prawa swobodnej działalności gospodarczej. To jest łamanie prawa - twierdzi Waldemar Tafelski.
"Zabijają kurę znoszącą złote jaja"
Urzędnicy jednak ripostują, mówiąc, że czas na negocjacje był wcześniej. I zdaniem prezesa miejskiej spółki zarządzającej terenem przy cmentarzu kontrowersje, które się zrodziły, nie mają podstaw. Zenon Różycki pytany o to, dlaczego nie czeka na to, aż sąd rozstrzygnie czy kupcy handlują teraz przy cmentarzu nielegalnie odpowiada: "My nie mamy wątpliwości, że są tam nielegalnie".
Kupcy są oburzeni. - Myśmy stworzyli sobie miejsca pracy, za wszystko płacimy, za wszystko biorą pieniądze. Ja uważam, że to zły gospodarz, który zabija kurę znoszącą złote jaja. Nie tędy droga - przekonuje Joanna Konopacka.
Na początku października kupcy z urzędnikami spotkają się w sądzie. Budowa niechcianych pawilonów jednak trwa. Ma być zakończona przed 1 listopada.