Czwartek, 30 czerwca "Zaj****** kuchnia polska" - tak reklamuje się restauracja na dworcu PKP w Szczecinie, by zachęcić turystów do spróbowania flaków, żurku, golonki i wielu innych tradycyjnych polskich dań, które ma w swoim menu. Mimo, że klienci restauracji przyznają, że jedzenie tam "rzeczywiście takie jest", to nie wszystkim hasło się podoba. - Ten napis rażąco wpływa na naszych podróżnych. Skarżą się - mówi przedstawiciel zarządcy dworca.
Ludwika Kazimierczak przyznaje, że jedzenie w jej restauracji jest na tyle wyjątkowe, by reklamować je w ten sposób. I dodaje: "klienci sobie chwalą moje dania". Zapytana o to, kto wymyślił hasło reklamowe odparła: - To był pomysł klientów. Po zjedzeniu obiadu powiedzieli, że mamy zaj****** jedzenie.
"Podróżni się skarżą"
Niektórym podróżnym, którzy zwracają uwagę na reklamę na dworcu, przekleństwo nie przeszkadza. Inni twierdzą, że hasło jest "nietrafione".
Natomiast pani Ilona pracująca w restauracji zapewnia, że slogan przyciąga klientów. - Chcą sprawdzić czy faktycznie jest tak, jak na reklamie napisane - mówi. I dodaje, że "faktycznie takie jest".
Problem jednak w tym, że na takie kontrowersyjne hasło reklamowe nie godzi się zarządca dworca.
- Nie wypowiemy umowy właścicielom restauracji, jeżeli zniknie ten napis, który tak rażąco wpływa na naszych podróżnych - mówi Sławomira Ostrowska. Jak dodaje, "jej osobiście napis w niczym nie przeszkadza, ale podróżni się skarżą".
"Przemoc językowa"
Takie hasło nie podoba się także językoznawcom. - To jest przemoc językowa, bo jeśli taki napis zawiesimy w przestrzeni publicznej na dworcu czy gdziekolwiek na ulicy, to przecież mnóstwo osób poczuje się obrażonych tym słowem - mówi prof. Uniwersytetu Szczecińskiego, dr hab. Ewa Kołodziejek, językoznawca
Ostatecznie właścicielka restauracji postanowiła zmienić hasło reklamowe swojej restauracji. - Zostanie tylko "Kuchnia polska" - zapewnia.