Czwartek, 23 lipca 20-letnia dziewczyna, która jeździ na wózku inwalidzkim, została wyproszona z restauracji w Ciechocinku. Powód? Bo zaczęła tańczyć na parkiecie. Zdaniem właściciela lokalu, tańcząca na wózku kobieta niszczyła mu podłogę i przeszkadzała innym bawiącym się ludziom. – Skandal, skandal, skandal – mówi oburzony burmistrz Ciechocinka. I zapowiada konsekwencje.
Pani Jolanta wraz niepełnosprawną córką na obozy rehabilitacyjne do Ciechocinka przyjeżdża od siedmiu lat. Ale – jak mówi kobieta – taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
Podczas spędzania wieczoru w restauracji, panie zostały wyproszone z lokalu. Najpierw pani Jolanta usłyszała od kelnera, że jej córka, która tańczy na wózku, niszczy parkiet. Mama Kasi nie uwierzyła w to, co usłyszała. Po kilkunastu minutach postanowiła kolejny raz zatańczyć ze swoją córką. Tym razem kelner zagrodził paniom drogę. – Mówił, że nas rozumie, ale nie wpuści nas, bo szef mu kazał – relacjonuje pani Jolanta.
Zachowaniem właściciela oburzony jest burmistrz uzdrowiskowego Ciechocinka. – Skandal, skandal, skandal. To byłby cały komentarz – mówi Lech Dzierżewicz. Burmistrz dodaje, że zachowanie właściciela lokalu „może być przyczynkiem do nieprzedłużenia umowy z dzierżawcą”. – Umowa ta niebawem wygasa – dodaje burmistrz.
Na koniec puentuje: - Jest mi po prostu wstyd.
"Zamiast iść do domu, to jeszcze są tu w lokalu"
Właściciele lokalu nie mają sobie nic do zarzucenia. Ich zdaniem, to klienci nalegali na wyproszenie niepełnosprawnej Kasi. Jak tłumaczy Ewelina Lewandowska, współwłaścicielka restauracji „Tiffany”, jeżdżący na wózkach „nie zwracają uwagi” i przeszkadzają bawiącym się ludziom. – Jest godzina 24., zamiast iść do domu, to jeszcze są tu w lokalu – dodaje kobieta.
Lokal tak, parkiet nie
Oficjalnie zakazu wejścia dla niepełnosprawnych nie ma. Jednak zdaniem współwłaścicieli, byłoby lepiej, gdyby osoba na wózku inwalidzkim - jeśli już ich lokal odwiedziła - to zastosowała się do pewnych zasad. – Klient na wózku może sobie usiąść na tarasie, czy w restauracji – mówi Lewandowska.
Pan Nichat – drugi współwłaściciel restauracji – uzupełnia tę wypowiedź i dodaje, że lokal jest otwarty na osoby niepełnosprawne, ale jego parkiet już nie. – Jest dużo ludzi i nie ma miejsca – argumentuje.
Rozmowę z reporterem puentuje Ewelina Lewandowska: - Może skoro tutaj mają problem z parkietem, to niech sobie znajdą inny lokal...