Cztery lata starań o prawo organizacji, a później ponad pięć lat przygotowań. W piątek o godzinie 18 na Stadionie Narodowym w Warszawie zabrzmi pierwszy gwizdek piłkarskich mistrzostw Europy. To największe sportowe wydarzenie w historii Polski i Ukrainy. - Wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy garstka ludzi zapaliła się do idei organizacji takiego turnieju - wspomina były prezes PZPN Michał Listkiewicz.
Mistrzostwa Europy to trzecia największa sportowa impreza w świecie, po igrzyskach olimpijskich i futbolowym mundialu. Jej historia sięga 1958 roku, kiedy na 3. Kongresie UEFA w Sztokholmie, podjęto uchwałę o zorganizowaniu Pucharu Europy Narodów - Coupe d'Europe des Nations, który w 1965 roku przekształcono w oficjalne mistrzostwa kontynentu.
Wielkim zwolennikiem idei tego turnieju był wieloletni sekretarz Francuskiej Federacji Piłkarskiej (FFF) Henri Delaunay, który już w 1927 roku przedstawił swój projekt władzom światowej federacji (FIFA). Został on jednak odrzucony, choć mistrzostwa kontynentalne rozgrywano już - od 1916 r. - w Ameryce Południowej.
Delaunay nie doczekał realizacji swego pomysłu (zmarł w 1955 roku), ale UEFA (utworzona rok przed śmiercią Francuza) uczciła jego pamięć nadając rozgrywkom o prymat w Europie i ufundowanemu przez Francję pucharowi, jego imię.
Do tej pory odbyło się trzynaście edycji turnieju o mistrzostwo Europy. Najbardziej utytułowanym zespołem są Niemcy, którzy triumfowali trzykrotnie. Cztery lata temu najlepsi okazali się Hiszpanie, którzy na stadionach Polski i Ukrainy bronić będą tytułu.
Po raz trzeci w dwóch krajach
Po raz trzeci w historii mistrzostwa Europy zorganizują wspólnie dwa państwa. W 2000 roku najlepsze piłkarskie drużyny Starego Kontynentu gościły w Belgii i Holandii, a w 2008 - gospodarzami były Austria i Szwajcaria. Teraz przyszła kolej na Europę Wschodnią.
Pomysł wspólnej organizacji imprezy w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie narodził się w 2003 roku. Z inicjatywą wyszła strona ukraińska, a stosowne porozumienie prezesi obu federacji podpisali we Lwowie (z polskiej strony Michał Listkiewicz). Ideę poparli ówcześni prezydenci obu krajów - Leonid Kuczma i Aleksander Kwaśniewski. W styczniu 2005 roku rząd polski przyjął uchwałę, popierającą zorganizowanie ME i przedstawił odpowiednie gwarancje.
Kilka dni później PZPN oficjalnie zgłosił do UEFA kandydaturę Polski do organizacji wspólnie z Ukrainą, turnieju finałowego Euro 2012. Podobny wniosek złożyła federacja ukraińska.
Decyzja w 2007 roku
Wyboru gospodarzy tegorocznej imprezy, członkowie Komitetu Wykonawczego UEFA dokonali na posiedzeniu w Cardiff 18 kwietnia 2007 roku. W pokonanym polu pozostały kandydatury włoska oraz wspólna chorwacko-węgierska. Oferta polsko-ukraińska wygrała w pierwszej turze, opowiedziało się za nią ośmiu z dwunastu głosujących.
- Wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy garstka ludzi zapaliła się do idei organizacji takiego turnieju. Punkt zwrotny nastąpił w kwietniu 2007, gdy UEFA zdecydowała o powierzeniu nam i Ukraińcom prawo przeprowadzenia imprezy. Do końca życia nie zapomnę widoku polskich kibiców, którzy przed City Hall w Cardiff tuż po ogłoszeniu wyników stworzyli atmosferę, jakby reprezentacja zdobyła mistrzostwo świata. A teraz przyjdzie ukoronowanie dziewięciu lat ciężkiej pracy - wspominał były prezes PZPN Listkiewicz.
Euro w liczbach
Wartość inwestycji prowadzonych przed Euro, według Kancelarii Premiera Rady Ministrów, wyniosła ponad 95 miliardów złotych. Tę sumę przeznaczono na realizację 83 kluczowych projektów: stadionów, lotnisk, autostrad, dróg ekspresowych czy dworców kolejowych.
W ciągu ostatnich pięciu lat oddano do użytku 1440 km autostrad i dróg ekspresowych, wyremontowano 71 dworców oraz zmodernizowano 2100 km torów kolejowych.
Jedną z największych inwestycji był Stadion Narodowy w Warszawie. Został otwarty w styczniu bieżącego roku, z półrocznym opóźnieniem. Kosztował 1,752 mld złotych. Będzie główną polską areną ME, odbędzie się na nim pięć spotkań.
W bezpośrednie zabezpieczenie mistrzostw w Polsce będzie zaangażowanych ponad dziewięć tysięcy policjantów, a kolejne prawie 20 tys. na Ukrainie. W ramach przygotowań polska policja zakupiła m.in. 600 oznakowanych furgonów oraz 13 ruchomych stanowisk dowodzenia. Zakupiono też 24 ambulanse sanitarne. W lutym 2012 roku zostało otwarte Policyjne Centrum Dowodzenia, które w czasie turnieju będzie głównym ośrodkiem koordynacji działań policyjnych. W odpowiednim przeprowadzeniu imprezy pomoże również 5,5 tys. wolontariuszy.
- Niezbędne przygotowania zostały wykonane w stu procentach. Jestem przekonany, że Euro 2012 prawie pod każdym względem będzie dowodem, że dzisiaj o Polsce w Europie i na świecie wypada mówić prawie wyłącznie dobrze. Będziemy starali się też przekonać wszystkich, i piłkarzy z innych krajów, i kibiców, że będą grali u siebie w domu - zaznaczył premier Donald Tusk.
Stronę sportową w liczbach można opisać tak: osiem stadionów i miast, 16 drużyn, 32 mecze, z czego 15 w Polsce, 368 piłkarzy. Zespoły zostały podzielone na cztery grupy. Po dwie najlepsze z każdej awansują do ćwierćfinału. Dalej rywalizacja toczyć się będzie systemem pucharowym, czyli przegrywający odpada.
W Polsce mecze rozgrywane będą na czterech stadionach, oprócz Narodowego, także w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Na Ukrainie Euro 2012 gościć będzie we Lwowie, Charkowie, Doniecku i Kijowie, gdzie 1 lipca odbędzie się wielki finał.
Łącznie 13 z 16 zespołów zdecydowało się na zakwaterowanie w Polsce, w ośrodkach rekomendowanych na centra pobytowe przez UEFA. Te, które grać będą na Ukrainie latać tam będą dzień przed meczem. Na Ukrainie mieszkać będą tylko współgospodarze mistrzostw oraz reprezentacje Szwecji i Francji.
Stadiony odwiedzi łącznie 1,4 mln ludzi, a do UEFA trafiła rekordowa liczba 12 149 425 zgłoszeń po bilety. Znacznie większą popularnością cieszyły się wejściówki na spotkania rozgrywane w Polsce. Na ukraińską część turnieju wciąż są dostępne. Przed telewizorami każdy mecz ma śledzić 150 milionów ludzi.
Szczęśliwe losowanie
Dzięki otrzymaniu prawa organizacji ME polscy piłkarze od pięciu lat byli pewni występu w tym turnieju. Będzie to ich drugie podejście. Cztery lata temu w Austrii i Szwajcarii debiutowali. Drużyna prowadzona przez Holendra Leo Beenhakkera nie podbiła wtedy Europy. Po dwóch porażkach i remisie w fazie grupowej szybko wróciła do domu.
Obecnie nadzieje na sukces są znacznie większe, a rozbudziło je zwłaszcza losowanie grup turnieju finałowego. Fortuna sprzyjała selekcjonerowi Franciszkowi Smudzie i skojarzyła jego zespół z Rosją, Grecją oraz Czechami. Powszechnie uznano, że biało-czerwoni trafili do "grupy marzeń".
Ich pierwszym rywalem w piątkowym meczu otwarcia na Stadionie Narodowym w Warszawie będą mistrzowie kontynentu z 2004 roku - Grecy. 12 czerwca także na Stadionie Narodowym w Warszawie biało-czerwoni zmierzą się z Rosjanami, a cztery dni później we Wrocławiu spotkają się z Czechami.
W ciągu dwóch i pół roku przygotowań do Euro 2012, drużyna Smudy, który selekcjonerem został w październiku 2009 roku (zastąpił Leo Beenhakkera po nieudanych eliminacjach do mundialu w RPA), rozegrała 34 mecze towarzyskie. Ich bilans jest korzystny: 15 zwycięstw, 11 remisów oraz osiem porażek. W czterech tegorocznych sparingach Polacy nie stracili gola i odnieśli trzy zwycięstwa.
Do ME przystąpią jednak jako najniżej notowany z uczestników turnieju. W rankingu FIFA zajmują obecnie 62. miejsce. Ich grupowi rywale są sklasyfikowani na: 27. pozycji Czesi, 15. - Grecy, a 13. - Rosjanie.
Kadra najsilniejsza od lat?
Niskie miejsce w rankingu to jednak efekt braku udziału w ostatnich eliminacjach, w związku z czym Polacy nie zdobywali tylu rankingowych punktów co reszta zespołów. Pojawiają się jednak opinie, że obecna reprezentacja Polski to najsilniejsza kadra od lat.
Trzon zespołu narodowego stanowią zawodnicy z klubów zagranicznych - bramkarz Wojciech Szczęsny z Arsenalu Londyn oraz trio z Borussii Dortmund: kapitan reprezentacji Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i ten, który w powszechnej opinii jest największą gwiazdą, jej liderem i najlepszym strzelcem -Robert Lewandowski.
Smuda sięgnął też po piłkarzy mających polskie korzenie, ale obecnie nie są związani z ojczyzną przodków, jak pochodzący z Francji Damien Perquis i Ludovic Obraniak. Z kolei Sebastian Boenisch i Eugen Polanski urodzili się w Polsce, ale mają za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec.
W czwartek o godzinie 17 kadrowicze odbędą trening na Stadionie Narodowym. W piątek mecz otwarcia imprezy z Grekami.
Autor: bor//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24