Czwartek, 13 stycznia Bez umów międzypaństwowych, bez zgody rządów, bez ingerencji człowieka - w najbliższym czasie może dojść do zmiany wschodniej granicy Polski. Doprowadzić do tego może powódź w okolicach Janowa Podlaskiego, ponieważ granica między Polską a Białorusią przebiega środkiem koryta Bugu. Gdy rzeka przerwie brzeg, popłynie środkiem rezerwatu Łęg Dębowy, tym samym zmniejszy obszar naszego kraju.
Woda zagraża nie tylko przyszłości rezerwatu, ale i polskiej granicy. Terytorium lądowe może zmniejszyć się o 100 hektarów. Zagrożony obszar to łąki stadniny koni w Janowie Podlaskim. - Jest to duża strata, ale bardziej by bolało, gdyby terytorium RP się zmniejszyło - mówi Marek Trela, prezes stadniny.
Graniczna rzeka Bug jest w tym miejscu nieprzewidywalna. Płynąc uderza w nadbrzeże po polskiej stronie. Kiedy nadbrzeże zostanie podmyte, rzeka przetnie rezerwat. - Jak go podzieli, to nie będzie spełniał swojej roli i zwierzyna nie będzie miała się gdzie podziać - wyjaśnia Andrzej Łazeba, kierownik janowskiego oddziału terenowego Zespołu Lubelskich Parków Krajobrazowych.
Brzeg trzeba umocnić
Strażnicy Graniczni patrolują prawie 400-kilometrową granicę na Bugu. Umowa polsko-białoruska to regulacje z lat 60., podpisane jeszcze między PRL a ZSRR. Jak mówi Artur Barej, Komendant Placówki Straży Granicznej w Terespolu, kiedy rzeka zmienia bieg, należy przenosić znaki graniczne. - Komisje dwustronne sprawdzają granice po obu stronach - mówi chorąży Dariusz Sienicki z nadbużańskiego oddziału Straży Granicznej.
W latach 90. także istniało zagrożenie utraty części terytorium. Wtedy robotnicy pod okiem zarządu melioracji wodnej umacniali 300 metrowy odcinek brzegu rzeki. Dzisiaj specjaliści od melioracji znowu będą musieli znaleźć fundusze na umocnienie brzegu. A to kosztuje 3 miliony złotych.