Wojciech Szczęsny po meczu z Grekami powiedział, że czerwona kartka za faul na Greku nie była dla niego zaskoczeniem. Zastępujący go Przemysław Tytoń przyznał, że mimo obronienia rzutu karnego, "bohaterem się nie czuje". Strzelec gola - Robert Lewandowski - czuje "niedosyt".
- Do przerwy graliśmy naprawdę dobrze. W drugiej połowie Grecy wyszli bardziej ofensywnie nastawieni i przejęli kontrolę nad meczem. Po mojej czerwonej kartce już było ciężko coś z przodu zrobić - powiedział Szczęsny, dla którego mecz skończył się w 69. minucie, gdy zobaczył czerwoną kartkę za faul na rywalu.
- Jesteśmy zawiedzeni, że stracilismy dwa punkty, ale trzeba przyznać, że to sprawiedliwy wynik - dodał 22-letni bramkarz Arsenalu Londyn.
- Wiedziałem, że sfaulowałem Greka i spodziewałem się czerwonej kartki. Nie było o co się kłócić. Gdy w tunelu zobaczyłem, że Przemek (Tytoń - red.) obronił karnego, bardzo mi ulżyło. Cieszę się, że był w stanie podołać tak wielkiej odpowiedzialności - opisywał Szczęsny.
Po polsku
Pierwszą połowę docenił też lewy obrońca, Sebastian Boenisch. - Grecja praktycznie wtedy nie istniała, w każdym elemencie gry byliśmy lepsi. Problemem było tylko to, że prowadziliśmy 1:0, a nie wyżej. W drugiej połowie już nie było tak dobrze i to Grecy dominowali - powiedział. - Komunikacja? Nie sądzę, że to problem. Rozmawialiśmy po polsku, wszyscy w drużynie znają podstawowe zwroty i sformułowania - dodał.
Tajemnica Tytonia
Tytoń, jak sam powiedział, "bohaterem się nie czuje". - Czy wiedziałem, jak bronić rzut karny? To już moja tajemnica i osobiste przemyślenia. Nie czuję się jak ktoś, kto uratował Wojtka Szczęsnego. Gramy jako cała drużyna. Dzisiaj ja pomogłem, być może w następnym spotkaniu któryś z kolegów zdobędzie kilka goli. I o to właśnie chodzi, wszyscy jesteśmy potrzebni - zapewnił.
Polska prowadziła od 17. minuty i trafienia Roberta Lewandowskiego. - Lekki niedosyt pozostał, nie mogę być zadowolony z tego wyniku - podsumował "Lewy".
Autor: kcz / Źródło: PAP