W 33. kolejce padło aż 27 bramek, więc siłą rzeczy w naszej "jedenastce" muszą przeważać zawodnicy ofensywni. W końcu skoro piłkarze zagrali na tak, to i my musimy. A w sumie najlepiej byłoby wybrać po tej kolejce pełną osiemnastkę, bo siłą rzeczy kilku zawodników mimo bardzo dobrej gry nie znalazło miejsca wśród wyróżnionych. Na przykład Szymon Pawłowski czy Paweł Golański.
Mateusz Bąk. Bardzo pewny występ w bramce Lechii Gdańsk. A interwencja na linii, kiedy z bliska uderzał głową Maciej Dąbrowski była najwyższej klasy. Gdyby nie Bąk, Lechia miałaby duże problemy z wywiezieniem ze Szczecina kompletu punktów. Filip Modelski. To on zatrzymał wślizgiem Davida Abwo, który przed sobą miał właściwie pustą bramkę. To była kluczowa interwencja dla tego meczu, ale też dla układu sił w Grupie B. Jagiellonia dzięki zwycięstwu przybliżyła się mocno do utrzymania w Ekstraklasie, a sytuacja KGHM Zagłębie jeszcze bardziej skomplikowała się. Dossa Junior. Świetny występ z Wisłą Kraków w dodatku okraszony ładnym golem. Dossa Junior po transferze do Legii Warszawa potrzebował trochę czasu na ustabilizowanie formy, ale teraz gra bardzo równo. I spokojnie można wymienić go wśród najlepszych środkowych obrońców w Ekstraklasie. Pavol Stano. Odkąd gra w Koronie Kielce, uchodzi za jednego z najskuteczniejszych obrońców w Ekstraklasie. Ale ten sezon jest inny, bo do 33. kolejki nie zdobył ani jednej bramki w lidze. Przełamanie przyszło w najlepszym momencie, bo w samej końcówce meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dodajmy, że strzelił gola na 3:2 dla Korony w tym szalonym meczu. Gergo Lovrencsics. Co za mecz Węgra! Co za bramki! To chyba najlepiej uderzający z dystansu zawodnik w Ekstraklasie. I jeden z najbardziej dynamicznych, z czego zrobił użytek przy drugim swoim golu w meczu z Górnikiem Zabrze! Zwodem świetnie zgubił rywala i uderzył zewnętrzną częścią stopy. Stadiony świata! Filip Starzyński. Poprowadził Ruch Chorzów do zwycięstwa z Zawiszą Bydgoszcz - zdobył dwie bramki dla Niebieskich. Jeden z najważniejszych zawodników w układance Jana Kociana, duża przyszłość przed nim. Kamil Wilczek. Dwa gole w meczu z Cracovią. Zwłaszcza ten pierwszy wyjątkowej urody, bo obrońcy Pasów zupełnie nie wiedzieli co się dzieje - najpierw przepchnął Damiana Dąbrowskiego, a następnie posadził Adama Marciniaka. - Klasa światowa - podsumował komentujący ten mecz dla platformy nc+ Kazimierz Węgrzyn. Miroslav Radović. Znakomity występ z Wisłą Kraków. Niby bramki nie zdobył, niby zaliczył tylko jedną asystę, ale pokazał kilka zagrań na najwyższym poziomie. Napędzał akcje Legii, dyrygował grą zespołu, krótko mówiąc - prowadził mistrzów Polski do zwycięstwa. Maciej Makuszewski. O ile Lechia nie straciła gola w Szczecinie dzięki Mateuszowi Bąkowi, o tyle strzelała je dzięki Makuszewskiemu. Pierwszą bramkę zdobył sam, przy drugiej podawał do Zaura Sadajewa, który pięknie zgubił obrońców i pokonał Radosława Janukiewicza. Ruben Jurado. Drugi z bohaterów Piasta w mecz z Cracovią. Podobnie jak Wilczek dwa razy wpisał się na listę strzelców. Jak już wspominaliśmy wcześniej, powrót Jurado do wyjściowej jedenastki wyszedł gliwiczanom wyłącznie na dobre. Michał Żyro. Z Wisłą zagrał na poziomie Miroslava Radovicia, ale był bardziej konkretny, bo do asysty, pięknej zresztą, dorzucił bramkę otwierającą wynik meczu. Napisać, że jest w gazie, to nic nie napisać. W ostatnich tygodniach T-Mobile Ekstraklasa należy do niego!
Autor: ekstraklasa.org
Źródło zdjęcia głównego: ekstraklasa.org