Piątek, 28 maja "Zamknij się","Jak ci trzasnę","Teraz to sobie płacz", takimi słowami próbowała nakłonić swoich podopiecznych do spania salowa w żłobku Nr.1 w Gorzowie Wielkopolskim. Jej nieortodoksyjne metody wychowawcze nagrała opiekunka dzieci i następnie przekazała nagranie rodzicom. Ci są podzieleni w ocenie salowej.
Dyrektorka żłobka, po pokazaniu jej nagrania stwierdziła, że czasem można podnieść głos na dziecko, ale metody jakie stosowała salowa są zdecydowanie nie do zaakceptowania.
Barbara Stawarz, psycholog, twierdzi że takie traktowanie dzieci jest niedopuszczalne - Tak można je nauczyć tylko reakcji lękowej na krzyk, a nie uśpić - komentuje.
Opiekunka: ona tak często
Zdaniem opiekunki, która całe zajście nagrała i upubliczniła, takie sytuacje to codzienność. - Straszy, że "ściągnie laczka" i zacznie bić dziecko - tak opisuje zachowanie salowej.
- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. To było jakieś musztrowanie, tak nie usypia się dzieci - komentują nagranie rodzice.
Salowa: nie krzyczałam, to opiekunka sobie nie radziła
- Ja nigdy bym nie krzyknęła na dziecko - broni się oskarżona kobieta. Dodaje, że to opiekunka powinna usypiać dzieci, ale zupełnie sobie z tym nie radziła, dlatego poprosiła ją o pomoc.
Część rodziców nigdy nie miała salowej nic do zarzucenia i podobało się im jej podejście do dzieci. - Hania bardzo ją lubi, często o niej mówi, ale w samych superlatywach - mówi jedna z mam.
Reakcja władz
Sprawę wyjaśnia już prokuratura. Do czasu wyjaśnienia sprawy dyrektorkę żłobka przeniesiono do innej placówki. Salowa została natomiast odsunięta od pracy z dziećmi.