Japoński skoczek o tyczce Hiroki Ogita czuje się urażony komentarzami po nieudanym występie w Rio de Janeiro. Media rozpisywały się, że podczas ostatniej próby zawodnik strącił poprzeczkę członkiem, co miało zdecydować o jego klęsce w eliminacjach konkursu olimpijskiego.
Ogita marzył o finale, tymczasem nie potrafił pokonać nawet wysokości 5.45. Powtórki ostatniego spalonego podejścia pokazały, że Japończyk trącił wyraźnie poprzeczkę. Zanim spadła ona na ziemię, miała kontakt z jego przyrodzeniem. Ale nie tylko.
Pisali wszyscy
Nieudany skok można było zobaczyć w sieci zaraz po konkursie. Nośną historyjkę publikowali ludzie na portalach społecznościowych. Tam podchwyciły ją światowe portale. Pisano wprost, że to penis jest przyczyną niepowodzenia. Ogita poczuł się z tego powodu pokrzywdzony. "Nigdy bym nie przypuszczał, że zagraniczne media poniżą mnie w ten sposób" - napisał na Twitterze. "Pierwsza sprawa - czy to była faktycznie prawda? Jestem zdruzgotany, że posunięto się tak daleko, aby zrobić ze mnie pośmiewisko" - dodał.
Japończyk ma sporo racji. Pochopne wnioski wysunięte przez internautów były efektem szczątkowej analizy sytuacji. Film publikowano w sieci z jednego ujęcia. Na powtórkach z innej kamery wyraźnie widać, że Ogita najpierw zahacza poprzeczkę nogą, a dopiero później ma ona kontakt z jego tułowiem i ręką. Już po kontakcie z kończyną nie było szans na to, aby poprzeczka utrzymała się na stojakach.
Zaprasza na stadion
- Zachowanie wobec mnie jest niegrzeczne, ale to, że nagle znalazłem się w centrum uwagi, może przynieść pewne korzyści. Obojętnie, czy mówicie o tym dla żartu, czy z innego powodu, proszę was, żebyście przynajmniej raz przyszli na stadion. Mam nadzieję, że docenicie, jak fajnym sportem jest tyczka - dodał Japończyk, zwracając się w ten sposób do dokuczających mu internautów.
Autor: TG / Źródło: bbc.co.uk