Poniedziałek, 17 maja 239 nieodebranych połączeń w ciągu kilku godzin - taką informacje ujrzała pani Beata na wyświetlaczu swojego telefonu komórkowego. A większość z nich dotyczyła niemoralnych propozycji i wyzwisk pod jej adresem. Pani Beata stała się ofiarą stalkingu - uporczywego telefonicznego dręczenia. W Polsce nie jest ono formalnie przestępstwem, więc do tej pory pomocy nie otrzymała.
- Pierwszy sms był o treści, że już uruchomił na mnie program i nie da mi spokoju - wspomina pani Beata Kryńska. Potem było już tylko gorzej. - Pi...o, ku...o i one są skierowane w moja stronę i jest ich naprawdę dużo więcej - żali się kobieta. Stalking to celowe nękanie m. in. sms-ami i telefonami - często głuchymi. Głównie jednak są to niecenzuralne uwagi pod adresem dręczonego.
Jedyne wyjście - nieosiągalne
W takich sytuacjach najlepszym sposobem jest zmiana numeru telefonu, ale w przypadku pani Beaty jest to prawie niemożliwe, bo pracuje ona w nieruchomościach i telefon, który jest jednym z jej podstawowych narzędzi pracy, znajduje się na stronie internetowej jej firmy. - Praktycznie o niczym innym nie myślę, tylko jak z tym walczyć, jak dorwać tego mężczyznę, bo praktycznie nie mam możliwości pracować. Klienci nie mają szansy się do mnie dodzwonić i praktycznie już od trzech tygodni nie pracuje - mówi kobieta. Dzwonią natomiast inni "klienci", bo dręczyciel umieścił na internetowych seks-stronach ogłoszenia ze zdjęciem pani Beaty i jej koleżanek z pracy.
"Trudne dowodowo"
Pani Beata już po pierwszych telefonach zgłosiła się na policję. Nie na wiele się to jednak zdało, bo już na stracie policja zasugerowała, że sprawa zostanie umorzona. Od tamtej pory sprawa przechodzi z rąk do rąk.
- Prawda jest taka, że wykroczenie nękania, tzw stalkingu nie jest określone w żadnym z kodeksów. Są to czynności, które są czynnościami dowodowo trudnymi - rozkłada ręce policja.
Zdaniem ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego to nie jest wytłumaczenie. - Uporczywe nękanie powinno wywoływać natychmiastową reakcje policji i interwencje w tej sprawie. Ignorowanie tego typu zgłoszeń ze strony policji jest absolutnie niedopuszczalne. Obywatel ma prawo oczekiwać skutecznej i szybkiej interwencji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w tego typu przypadkach - mówi minister.
"Śledztwo w toku"
Po tym jak stalker włamał się na konto abonenckie i pozamawiał różne usługi, wykradł numery telefonów, którymi dręczy znajomych pani Beaty, ta, z pomocą informatyka wzięła sprawy w swoje ręce. - Udało nam się zdobyć bardzo dużo informacji na temat tego mężczyzny, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu tej sprawy, jednak policja nie chce przyjąć ode mnie tych materiałów - mówi Pani Beata.
Policja odpowiada, że "gromadzi materiał dowodowy, a śledztwo jest w toku".