wideo 2/35
Tak nurkują samotnicy. Może dlatego polski nurek Sebastian Marczewski po tym, jak zszedł na głębokość 333 metrów - już nie wypłynął. Zaplątał się w liny. Najpierw skończyło się powietrze w butli, chwile później - skończyło się życie. Chciał pobić rekord świata i okiełznać głębiny. Jemu się nie udało, ale inni będą próbować. Balansując na granicy życia i śmierci.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne Sebastiana Marczewskiego/tvn24