Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Brazylii Luis Felipe Scolari opowiedział o panice, jaka towarzyszyła drużynie po kontuzji Neymara w ćwierćfinale mistrzostw świata. - Po zderzeniu z rywalem nie czuł nóg, a lekarze nie mogli wejść na boisko - relacjonował.
Zawodnik Canarinhos został uderzony od tyłu kolanem przez Kolumbijczyka Camilo Zunigę w wygranym przez "Canarinhos" 2:1 meczu 1/4 finału mundialu. Wiadomo już, że gwiazdor Barcelony nie zagra w ostatnich spotkaniach turnieju. - Neymar upadł na ziemię i powiedział do Marcelo, że nie czuje nóg. Kiedy ten przekazał to lekarzom, cały sztab techniczny był bardzo wystraszony - opowiedział dziennikarzom Scolari, cytowany przez serwis internetowy gazety "As". - Marcelo przywoływał lekarza, ale ten nie mógł udzielić Neymarowi pomocy, ponieważ gra nie została zatrzymana. Zrobiło się zamieszanie. Przeżyliśmy szok, gdy widzieliśmy, jak znoszono cierpiącego i płaczącego Neymara na noszach - powiedział szkoleniowiec.
Pęknięty kręg
Kilka godzin po meczu lekarz kadry poinformował, że napastnik doznał pęknięcia trzeciego kręgu lędźwiowego. Czeka go kilka tygodni przerwy i Brazylia we wtorkowym półfinale z Niemcami będzie musiała sobie radzić bez zawodnika, na którego liczyła najbardziej. Scolari podkreślił, że nieobecność napastnika w dalszej fazie turnieju jest katastrofą. - Neymar to jeden z naszych punktów odniesienia, ponieważ potrafi odmienić losy meczu, niezależnie od tego, w jakiej gra drużynie. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której nie chcieliśmy się znaleźć, szczególnie w półfinale i finale - przyznał.
Autor: TG / Źródło: PAP