Piątek, 2 kwietnia 83-letnia pani Zofia Teliga-Martens cały swój majątek - 40 mieszkań - przekazała repatriantom z Kazachstanu. Pomoc niezwykle chojnej starszej pani, która sama spędziła kilka lat na zesłaniu, jest jednak kroplą w morzu potrzeb.
Według Teliga-Martens, do ojczyzny bowiem chciałoby wrócić 30 tysięcy Polaków mieszkających w Kazachstanie. - Mam straszny żal do naszej ojczyzny, że jest macochą dla tych ludzi - mówi.
Podopieczni pani Zofii Teligi-Martens mieszkają w Szczytnicy pod Legnicą. Osiedlili się w lokalach, które pani Zofia dostała w ramach rekompensaty za mienie pozostawione przez jej matkę na Wołyniu. W sumie, obdarowanych zostało 40 rodzin.
Władze przerażone, teraz - przekonane
Początkowo pomysł kobiety wzbudził konsternację wśród miejscowych władz. - Przerażała mnie myśl i koncepcja pani Martens, że ona tutaj sprowadzi mi kilkadziesiąt rodzin z Kazachstanu - przyznaje Mirosław Haniszewski, wójt gminy Warta Bolesławiecka.
Osiedle po byłych lotnikach radzieckich było bowiem nie tylko zdewastowane, ale gdy pani Zofia sprowadziła pierwszą rodzinę w 2000 roku, nie było tam światła, wody, ogrzewania, ani żywego ducha. - Podziwiałam ich odwagę, że oni tu się władowali. Przeszli drogę przez mękę - mówi pani Teliga-Martens.
Mam straszny żal do naszej ojczyzny, że jest macochą dla tych ludzi. O tych ludzi nikt nie chce się upomnieć. pani Zofia
O dobrodziejce z Polski usłyszał Kazachstan
Wieść o dobrodziejce z Polski rozeszła się po Kazachstanie w mgnieniu oka. - Dostałam setki listów z Kazachstanu - mówi pani Zofia. Oni wszyscy prosili, by kobieta przyznała im mieszkanie (jednym z warunków repatriacji jest zapewnienie takiej rodzinie lokum).
Z czasem, gdy pani Zofia oddawała repatriantom kolejne mieszkania, gmina musiała doprowadzić wodę, zrobić kanalizację, oświetlenie i drogi. Zrujnowane budynki i mieszkania remontowali już sami repatrianci. - Ci ludzie są dosyć mocno samowystarczalni, nie są zbyt roszczeniowi i cieszą się tym, co mają - uważa wójt Haniszewski.
"Dałam im kawałek wędki"
Można powiedzieć, że pani Zofia to jest moja mama. Wadim
- Można powiedzieć, że pani Zofia to jest moja mama - mówi Wadim, jeden z podopiecznych pani Teligi-Martens. - Gdyby nie pani Zofia, to nie byłoby życia u mnie. Dała najważniejsze: cztery kąty - dodaje mężczyzna.
Polska jest "macochą"
Zofia Teliga-Martens szacuje, że do Polski chciałoby wrócić z Kazachstanu ok. 30 tysięcy rodaków. - Mam straszny żal do naszej ojczyzny, że jest macochą dla tych ludzi. O tych ludzi nikt nie chce się upomnieć - mówi kobieta. I dodaje: - Nie znam kraju który nie zabrał stamtąd sowich zesłańców. Nawet Białoruś...