Bez gola, bez awansu do 1/8 finału. Robert Lewandowski przeżył rozczarowujące mistrzostwa w Rosji. Na wielkich turniejach trafia zresztą rzadko. Jak na klasę piłkarską kapitana kadry - zbyt rzadko.
Lewandowski 98. występu w reprezentacji nie będzie rozpamiętywał. W 73. minucie powinien dobić Japończyków. Sytuację po dograniu Kamila Grosickiego miał wręcz idealną, ale spudłował. Kapitan w trzech meczach na mistrzostwach świata nie trafił ani razu. Strzelali inni. Grzegorz Krychowiak wbił honorowego gola z Senegalem, Jan Bednarek - zwycięskiego z Azjatami.
Miało być inaczej
Lewandowski w Rosji miał poprowadzić kadrę do sukcesu. Przynajmniej do wyjścia z grupy. W monachijskim klubie wymógł sprowadzenie zmiennika (zimą przyszedł Sandro Wagner), żeby oszczędzać siły na mundial. Po Euro 2016 narzekał, że był przemęczony, więc nie chciał popełnić tego samego błędu przed mistrzostwami świata. Na niewiele się to zdało. Napastnik Bayernu z Senegalem najgroźniejszy był, gdy strzelał z rzutu wolnego, z Kolumbią zaprzepaścił sytuację sam na sam. Owszem, Lewandowskiemu brakowało wsparcia kolegów, był ściśle kryty przez rywali, ale od piłkarza takiej klasy można wymagać czegoś więcej. Z reprezentacją udał mu się tylko turniej we Francji, choć i tam nie odgrywał głównej roli. Na gola czekał do ćwierćfinału z Portugalią. Marzenia o półfinale przepadły w rzutach karnych.
Tylko dwa gole
Bilans na wielkich turniejach? Dwa gole - z Portugalią na Euro 2016 i cztery lata wcześniej z Grecją w meczu otwarcia. Oba niedające zwycięstwa, a te najbardziej zapadają w pamięć. Łącznie 11 spotkań i 1050 minut gry. Podczas przygotowań opowiadał, że forma i jego, i drużyny będzie rosła. Tego niestety nie było widać. Polacy przegrali 1:2 z Senegalem, później oberwali 0:3 od Kolumbii i na koniec, już bez żadnych szans na awans z grupy, ograli na pocieszenie Japonię (1:0). - Jeśli całość nie funkcjonuje tak, jak trzeba, to trudno coś zrobić. Pewnie, że ta niemoc boli, przecież żyję z podań, im więcej mam sytuacji, tym większa szansa na gola. Od początku twierdziłem, że nie jesteśmy faworytem grupy, podkreślałem, że to najtrudniejsza grupa mistrzostw. A wy nie chcieliście tego słuchać. Nigdy nie mówiłem też, że to ma być dla mnie turniej życia - tłumaczył po drugim starciu Lewandowski, najskuteczniejszy snajper w historii reprezentacji (55 goli).
Autor: kz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl