Nie tak wyobrażali sobie pobyt w Rosji piłkarze reprezentanci Polski. Jak dowiedziała się TVN24, w piątek - dzień po ostatnim meczu grupowym z Japonią - kadra wróci do kraju.
W niedzielny wieczór stało się jasne, że Polacy odpadli z turnieju. Piłkarze Adama Nawałki zostali rozbici przez Kolumbijczyków 0:3. W doskonale znanym nam scenariuszu przegrali mecz o wszystko. Teraz czeka ich tylko ten o honor, choć wielu ekspertów typowało, że Orłów stać na wyjście z grupy.
Rozjadą się
Rywalem w czwartek będzie Japonia, która wciąż jest w grze o awans do 1/8 finału. Biało-Czerwoni będą walczyć o uniknięcie kompromitacji. W XXI wieku na mundialach przegrywali dwa pierwsze mecze, ale w ostatnim zwyciężali (z USA w 2002 roku i z Kostaryką cztery lata później). Spotkanie w Wołgogradzie rozpocznie się o szesnastej polskiego czasu. Późnym wieczorem kadrowicze wrócą do swojej bazy w Soczi. Po raz ostatni, bo wtedy oficjalnie zakończy się zgrupowanie. W piątek reprezentacja wróci do kraju, choć dokładna godzina nie jest jeszcze znana. Cześć piłkarzy rozjedzie się w swoje strony - albo do klubów, albo na wakacje.
Tak doszło do klęski
W pierwszym meczu Polacy niespodziewanie przegrali z Senegalem 1:2, tracąc obie bramki po katastrofalnych błędach. Gol w końcówce Grzegorza Krychowiaka okazał się tylko honorowym. W drugim Biało-Czerwonych upokorzyli Kolumbijczycy, zwyciężając 0:3. - W ostatnich latach wyciskaliśmy z tej drużyny nie 100, a 110 procent. Teraz zdajemy sobie sprawę, że zawaliliśmy i bierzemy to na klatę - oświadczył na poniedziałkowej konferencji prasowej kapitan Robert Lewandowski. - Nigdy nie podejmuję decyzji na gorąco. Umowę mam do końca mundialu i interesuje mnie tylko następny mecz. Po mistrzostwach oddaję się do dyspozycji zarządu PZPN - oznajmił trener Adam Nawałka.
Autor: kz/twis/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl