Remont za 2 mln zł, a tiry jeżdżą po chodniku

Tiry jeżdżą po chodniku za 2 mln zł
Tiry jeżdżą po chodniku za 2 mln zł
Źródło: TVN24

Wtorek, 5 lipca Most w Oławie został wyremontowany za ponad 2 mln zł - dzięki temu miało być bezpieczniej. Inżynierowie jednak tak zaprojektowali drogę, że jeżdżące nią tiry nie mieszczą się w zakręcie. Muszą zjeżdżać na przeciwległy pas ruchu albo jeździć po chodniku.

Remont drogi dojazdowej do mostu i samego mostu w Oławie miał usprawnić ruch i pozwolić tirom na jazdę w obu kierunkach. Jednak droga została tak zaprojektowana, że samochody ciężarowe nie mieszczą się w zakręcie, wjeżdżają na chodnik i niemal przejeżdżają przechodniom po nogach.

Wyremontowany chodnik jest w opłakanym stanie, a piesi skarżą się na brak bezpieczeństwa.

"Jeździmy po chodniku, nie ma innej możliwości"

Kierowca jest zmuszony albo wjechać na przeciwległy pas ruchu jak go ktoś puści, a jeżeli mu się to nie uda to kołami tylnej naczepy wjedzie na chodnik. Oni są winni, ale powodują największe zagrożenie dla pieszych. asp. Witold Walkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Oławie

Skarżą się też kierowcy tirów przejeżdżający przez most. - Skręt jest za mocny, nie możemy się wykładać w lewą stronę i dlatego jeździmy po chodniku nie ma innej możliwości - przekonują. Dodają, że krótki wóz jeszcze przejdzie, ale samochód z naczepą już nie.

Rację przyznają im nawet policjanci. - Kierowca jest zmuszony albo wjechać na przeciwległy pas ruchu jak go ktoś puści, a jeżeli mu się to nie uda to kołami tylnej naczepy wjedzie na chodnik. Oni są winni, ale powodują największe zagrożenie dla pieszych - uważa asp. Witold Walkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Oławie.

Wykonawcą remontu była Dolnośląska Służba Dróg i Kolei. Z miastem projektu nikt nie konsultował. Burmistrza o zagrożeniu powiadomili mieszkańcy. Ten interweniował u wykonawcy. Odpowiedzi jednak nie było.

"Wyszło w praktyce, że jest problem"

Na pytanie TVN24, dlaczego nikt nie przewidział, jakie zagrożenie może stwarzać zakręt, wykonawca tłumaczy, że "dopiero praktyka pokazała problem".

- To, że jest błąd to jest bezsporne. Projektant, który tak zaprojektował łuki, które uniemożliwiają przepuszczanie długich pojazdów, nie przewidział takich sytuacji - tłumaczy Roman Głowaczkowski, dyrektor dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu.

W końcu organizacja ruchu na moście została zmieniona. Tiry będą mogły jeździć po nim tylko w jednym kierunku. Dwa miliony złotych poszły na marne?

Czytaj także: