Zdaniem Jana Tomaszewskiego, który zatrzymał 40 lat temu Anglię, nie tylko Waldemar Fornalik jest winny niepowodzenia reprezentacji Polski. Według niego przegrane eliminacje są efektem pracy Franciszka Smudy. - Poprzednik zostawił zgliszcza, spaloną ziemię - podkreślił.
Po przegranym spotkaniu Polski na Wembley z Anglią 0:2 Tomaszewski komplementował grę stojącego w bramce Wojciecha Szczęsnego, który w tym spotkaniu popisał się kilkoma najwyższej klasy interwencjami. Słowa krytyki spadły jednak na formację obronną, która nie pomagała polskiemu golkiperowi.
"Popełniłem na Wembley wiele błędów"
- Mamy potencjał. Po prostu nie jesteśmy zgrani. Te formacje nie są kompatybilne - zauważył na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i wiesz" Tomaszewski.
Zdaniem byłego reprezentanta Polski, a obecnie posła PiS bramkarz musi doskonale rozumieć się z defensorami i razem z nimi współpracować. Tego nie było widać we wtorek w meczu z Anglią, a dzięki temu możliwy był remis w 1973 roku.
- Ja popełniłem na Wembley wiele błędów, ale koledzy mnie ratowali. Pięciu zawodników stało na bramce - podkreślił.
Polska zakończyła eliminacje na czwartym miejscu w grupie H i naturalnie nie zakwalifikowała się do mundialu. Awans na MŚ w Brazylii zapewniła sobie Anglia, natomiast Ukraina musi o niego jeszcze powalczyć w barażach.
Autor: kris / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24