Jak odpadać z mistrzostw, to w taki sposób jak Iran, który w każdym z trzech meczów zostawił serce na boisku. Zabrakło szczęścia i - jak twierdził selekcjoner Azjatów - poprawnych decyzji sędziego. - VAR nie działa dobrze - grzmiał Carlos Queiroz.
Kiedy w grudniu rozlosowano grupy piłkarskich mistrzostw świata w Rosji, mało kto spodziewał się, że w tej, w której znalazły się zespoły Hiszpanii, Portugalii, Maroka oraz Iranu emocje będą do ostatnich sekund.
Ostatecznie wszystko skończyło się zgodnie z przewidywaniami, ale Portugalia w meczu z Iranem do końca drżała o wynik i niewiele brakowało, a przegrałaby i odpadła. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Przez większą część drugiej połowy można było odnieść wrażenie, że sędzia Enrique Caceres albo się pogubił, albo działał tylko na korzyść Portugalczyków.
W 51. minucie po analizie VAR uznał, że w polu karnym Iranu faulowany był Cristiano Ronaldo. Inna sprawa, że sam poszkodowany jedenastki nie wykorzystał. Niedługo potem w pojedynku o piłkę CR7 uderzył w twarz rywala. Irańczycy protestowali, domagali się czerwonej kartki dla gwiazdora mistrzów Europy. Po obejrzeniu powtórki arbiter, ku zaskoczeniu większości, pokazał kapitanowi reprezentacji Portugalii tylko żółtą kartkę. Piłkarze Iranu i cała ławka nie dowierzała.
- Za uderzenie łokciem należy się czerwona kartka. Arbiter skorzystał z VAR, oglądali, jak Cristiano Ronaldo uderza łokciem i dostał żółtą. Nie powinno mieć znaczenia, czy takie przewinienie popełnia Ronaldo, Messi, czy piłkarz, który gwiazdą nie jest - grzmiał po meczu Queiroz, niegdyś nomen omen selekcjoner Portugalczyków.
"VAR nie działa dobrze"
- Mam opinię na temat pracy sędziego i widać było, że z jej powodu aż się zagotowałem w trakcie meczu i musiałem zrzucić marynarkę. VAR nie działa dobrze. Trenerzy nie wiedzą, co się dzieje, co arbiter ogląda. Pięciu facetów ogląda sobie zapis wideo, a potem nie wiadomo, dlaczego podjęto taką decyzję. Mamy prawo to wiedzieć. Nie boję się podpaść moim rodakom - podkreślił urodzony w Mozambiku Portugalczyk.
Szczęście do ambitnie walczącego Iranu uśmiechnęło się w doliczonym czasie. Piłka trafiła w rękę Cedrica Soaresa, a paragwajski sędzia ponownie skorzystał z VAR i zdecydował o rzucie karnym dla zespołu z Azji. Pewnym wykonawcą okazał się Karim Ansarifard.
To, co wydarzyło się dosłownie chwilę później, będzie się śniło Irańczykom po nocach. Sytuacja nie była idealna, ale można było oczekiwać, że Mehdi Taremi spisze się lepiej. 25-letni napastnik z około dziewięciu metrów posłał jednak piłkę tuż obok słupka. Gdyby trafił, Iran awansowałby do 1/8 finału kosztem Portugalii.
Zasłużyli na więcej
- Jestem dumny z moich piłkarzy, jestem wdzięczny za możliwość bycia ich trenerem. Mam wrażenie, że zasłużyliśmy w tym turnieju na więcej. Portugalia kontrolowała tempo, ale pod względem mentalnym, zaangażowania, to Iran zasłużył na wygraną. Jeśli w futbolu istniałaby jakaś sprawiedliwość, zwycięzcą powinien być Iran - twierdził Queiroz.
Pogratulował jednak rodakom i przyjacielowi Fernando Santosowi sukcesu. - Źle znoszę porażki, jestem przygnębiony. Zawsze walczymy o zwycięstwo. Oczywiście gratuluję Portugalii i życzę jej dalszych sukcesów - zakończył.
W drugim meczu tej grupy Maroko dwukrotnie obejmowało prowadzenie w meczu z Hiszpanią, ale ostatecznie był remis 2:2. Lwy Atlasu oraz Irańczycy choć żegnają się z imprezą, to pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. W 1/8 finału Hiszpania zagra z Rosją, a Portugalia z Urugwajem.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl